„W chwili, gdy poczujesz w sercu miłość i doświadczysz jej głębi, odkryjesz, że dla ciebie świat nie jest już taki sam, jaki był do tej pory.*****”
25
stycznia 2011 r.
Życie Julii w
porównaniu do życia jej kuzynki było idealne. Miała przecież pełną rodzinę.
Matkę, która o nią dbała. Ojca, który poświęcał jej wiele czasu. Rodzice robili
wszystko gdy dorastała aby jak najmniej odczuła fakt, że jej ojciec jest
sportowcem. Posiadała przyjaciółkę na, którą zawsze mogła liczyć. Anastazja
wiedziała o wszystkim co działo się wżyciu młodszej z panien Mazur. Julka
zaliczała się do osób, które miały po prostu szczęście w życiu. I mimo, że kontuzja
zniszczyła jej nawet nie zaczętą karierę siatkarską to jednak nie cierpiała
zbyt długo. Nie grała w siatkówkę, ale była blisko tego sportu i to właśnie
było dla niej szczęściem. Mimo wszystko była obecna w rozwoju swojej ukochanej
dyscypliny sportu.
Szczęście jest optyczną iluzją. Dwa
lustra, które wysyłają sobie ten sam obraz w nieskończoność.*
Teraz do tego wszystkiego mogła
dopisać miłość. Julia Mazur zakochała się w Michale Kubiaku. Młody przyjmujący
oczarował swoją osobą dziewczynę. Doskonale wiedział co musi zrobić, żeby płeć
przeciwna ulokowała w nim swoje uczucia. Julka zrobiła to bez wahania. Ślepo wierzyła w każde słowo
Kubiaka. Nie docierały do niej racjonalne argumenty Nastki, która próbowała przedstawić
przyjaciółce prawdę o Michale. Nic jednak to nie dawało. Julia dalej umawiała
się z ukochanym, a po każdym spotkaniu jej oczy coraz bardziej świeciły jakby
ktoś umieścił tam dwie nie duże gwiazdy. Była ślepo w nim zakochana. Bez
wahania robiła wszystko o co poprosił. Czasami zapominała o sobie.
I zapomnij, że jesteś gdy mówisz, że
kochasz.**
Do Julku dochodziły różne plotki o tym jaki
jest Kubiak, ale ona nie przywiązywała do tego większej uwagi. Wierzyła, że
mężczyzna pod jej wpływem zmieni się, a dodatkowo wiara w ludzi podpowiadała
jej, że on nie może być taki zły jak mówią o nim inne dziewczyny. Tłumaczyła
sobie to tym, że były o niego po prostu zazdrosne i chciały zniszczyć ich
szczęście. Tego dnia Julka i Kubiak mieli spędzić romantyczny wieczór w
mieszkaniu dziewczyny. Brunetka od samego rana chodziła uśmiechnięta i
kompletnie przeszedł jej smutek z powodu powrotu Anastazji do Turcji, który
miał nastąpić za dwa dni. Początkowo Jula była przygnębiona tym, że Nastia
zostawi ją wcześniej niż było to zaplanowane. Jednak doskonale rozumiała, że
kuzynka musi wrócić do klubu, który był jej pracodawcą. Miała zobowiązania, z
których musiała się wywiązać. Z resztą było widać, że chce tego powrotu. Nie
mogła już doczekać się kiedy ponownie wróci na boisko. Przerwa w grze dla
każdego sportowca jest strasznym przeżyciem i Anastazja nie była wyjątkiem.
Przed wyjazdem załatwiała swoje sprawy w Polsce i nie mogła za dużo czasu
poświęcić Julce, a także sama Nastia nie miała ochoty na jakiekolwiek
zwierzenia. Randka z Michałem była czymś co pozwoliło Julii oderwać się od
ponurych myśli. Z samego rana poszła do sklepu i zrobiła zakupy. Kubiak był
wielkim miłośnikiem kuchni włoskie, dlatego też dziewczyna postanowiła
przygotować właśnie jakieś danie z kraju o kształcie buta. Całe popołudnie
spędziła w kuchni z książką kucharską i dzielnie doprawiała: cykorię faszerowaną
łososiem, nicejską zupę cannelloni z warzywami, a także przygotowywała
ciasteczka migdałowe.
Najwyraźniej jestem piękna
Ponieważ kochasz mnie.***
Z Michałem była umówiona na godzinę dwudziestą,
więc gdy wszystkie potrawy były w miarę gotowa postanowiła zrobić się na
bóstwo. Wzięła długą i odprężającą kąpiel. Następnie ubrała się w koronkową
sukienkę z rękawami ¾ w kolorze brzoskwiniowym, na nogi założyła czółenka w
kolorze nude z odkrytym palcem a prawy nadgarstek zdobiła kremowa bransoletka.
Całość przełamała turkusowymi kolczykami.**** Włosy pozostawiła idealnie
proste, ponieważ Kubiak wolał ją w takim uczesaniu. Lekko podkreśliła oczy, a
usta musnęła brzoskwiniowym błyszczykiem. Zerknęła na zegarek. Była punktualnie
godzina dwudziesta. Kobieta wyjrzała przez okno, ale na parkingu nie zauważyła
granatowego BMW. Nie wpadła w panikę, ponieważ Michał dość często się spóźniał.
Sprawdziła czy dobrze nakryła stół, czy włączyła piekarnik aby podgrzać danie
główne. Minuty mijały, a Kubiak się nie pojawiał. Julia coraz bardziej
zaczynała się niepokoić po piętnastu minutach usłyszała dzwonek do drzwi. Odetchnęła
głęboko i poszła je otworzy. W progu stał Michał Kubiak.
Mężczyzna miał dobrze obmyślony plan.
Zgodnie z pierwszym punktem Julia miała się w nim zakochać. Tak też się stało i
w zasadzie dziewczyna spijała każde słowo z jego ust. Punkt drugi mu nie
wyszedł, bo Anastazja wcale nie była o niego zazdrosna. Kompletnie nie zwracała
na niego uwagi. Nie przejmował się tym, bo zawsze pozostawał punkt numer trzy,
którzy polegał na złamaniu serca dziewczyny i dopisania jej do swojej listy
podbojów miłosnych.
Całe nasze życie jest jak kamień rzucony
na wodę. Nigdy nie wiemy, jakie kręgi zatoczymy […]. Ile niepokoju wzniecimy
dookoła siebie […].*****
Siatkarza w nos uderzył cudowny
zapach kuchni włoskiej. Jednak on miał na ten wieczór zupełnie inny scenariusz,
który kompletnie nie był związany z mieszkaniem panny Mazur.
- W końcu jesteś – powiedziała Julia i chciała
przywitać się z Michałem, ale ten zrobił krok w tył. – O co chodzi? – spytała zaniepokojona.
Jasne tęczówki Michała patrzyły na
nią z wyższością, a na twarzy błąkał się nie miły uśmiech, którego nigdy
wcześniej nie znała.
- W sumie to nie, ale przyszedłem ci zakomunikować jedną
rzecz – głos miał zimny i niedostępny.
- Michał o co w tym wszystkim chodzi? – Julka poważnie
zaczynała się bać.
- Chodzi o to, że z nami koniec – to jedno zdanie
przecięło serce dziewczyny jak ostry noż.
- Co?
- To co słyszysz Maleńka. To koniec tej całej
fikcji.
- Ten związek to nie było nic poważnego. Chciałem
się zemścić na Nastii, że nie zwróciła na mnie odpowiedniej uwagi, a ty byłaś
idealnym celem.
Powiedziałeś, że nie byłam ładna
Więc, po prostu Ci uwierzyłam
I powiedziałeś, że nie byłam wyjątkowa.***
Kubiak wpatrywał się w zszokowaną postać.
Ten widok nigdy go nie wzruszał. Nie czuł wyrzutów sumienia z powodu, że łamie
kobiecie serca. Jednak zaniepokoił go fakt, ze słowa nie przechodziły mu przez
gardło tak lekko. Jakby nie do końca to chciał powiedzieć. Jakby nie chciał jej
ranić. Te chwilowe wątpliwości rozcięła pamięć, którzy przypomniała o tym że
Monika go zostawiła i żadna kobieta nie zasługuje na to żeby z nim być. Kolejny
raz triumfował, patrzył na łzy spływające po policzkach Julki i czuł
satysfakcję. Rzuciła na brunetkę ostatnie spojrzenie i odszedł – jakby nigdy go
nie było.
Julia nie pamiętała jak dostała się
do salonu. Z obrzydzeniem spojrzała na nakryty stół. Czuła się oszukana,
zdradzona i nic nie warta. Czuła się brudna. Podeszła do stołu i zrzuciła z
niego wszystko na podłogę. Talerze oraz szkło rozbiło się w drobny mak. Ostała
się jedynie butelka dobrego półsłodkiego wina którą Julka w pośpiechu otworzyła
i natychmiast upiła spory łyk. Dziewczyna zapomniała o tym, że w piekarniku
odgrzewa się główne danie. Nie przypominał jej o tym nawet intensywny zapach
przypraw. Usiadła na podłodze między rozwaloną zastawą. Nie zwracała też uwagi,
że drzwi mieszkania są otwarte na oścież. Po prostu płakała i upijała się
półsłodkim, czerwonym winem.
… i odkryłam, że nie istnieje nic
gorszego od poczucia, że nasze istnienie lub nieistnienie nie jest dla nikogo
ważne, nikogo nie interesują nasze przemyślenia na temat życia, a świat spokojnie
może toczyć się dalej bez naszej kłopotliwej obecności.******
Anastazja nie przeczuwała, że coś
złego dzieje się z Julką. Wracała spokojnie do mieszkania kuzynki po kolejnym
wywiadzie jakiego udzieliła od swojego przyjazdu do Polski. Miała dość tych
wszystkich pytań. Była tym zmęczona, ale pocieszała się faktem że już nie długo
wyjedzie do Turcji. Warszawa przestała jej się kojarzyć tylko i wyłącznie z dobrym
sercem rodziny, z serdecznością. Teraz przypominała jej o nim. On przez te
kilka dni jakie minęły od ich rozmowy wcale się nie odezwał. dla nastii był to
jasny sygnał, że nie może liczyć na szczęśliwe zakończenie ich romansu. Wchodząc
do klatki schodowej poczuła zapach palącego się jedzenia. Pokręciła z
dezaprobatą głową, ponieważ uważała, że gdy się gotuje to należy uważać żeby
potem sąsiadów nie raczyć czymś takim. Im bliżej była mieszkania tym
nieprzyjemny zapach był intensywniejszy. Gdy była na schodach poprzedzających mieszkanie
zauważyła, że drzwi są otwarte. Natychmiast znalazła się w mieszkaniu. Zaczęła kaszleć.
To z lokum Julki wychodził swąd spalonego jedzenia. Nastia wbiegła do kuchni. Otworzyła
piekarnik i natychmiast utonęła w czarnej chmurze w zasadzie po omacku znalazła
okno, które natychmiast otworzyła. Używając ścierek z piekarnika wyjęła spalone
jedzenie.
- Dobrze, że nie doszło do pożaru – powiedziała
sama do siebie. – Julka! Julka!
Siatkarka zaczęła szukać kuzynki. Nie
wierzyła, że Julia AK po prostu zajęta była z Michałem że nie poczuła tego całego
smrodu. Weszła do salonu i krzyknęła przerażona. Jej ukochana Julia leżała
wśród rozbitej zastawy i kałuży krwi, która stopniowo się powiększała. Uklękła
przy niej i zaczęła cucić kuzynkę, ale ta nie reagowała na nic. Anastazja
wstała i pobiegła do torebki, którą zostawiła na szafce w przed pokoju. Wyjęła
z niej drżącymi rękami telefon i wystukała numer alarmowy. Jednocześnie w
łazience szukała apteczki. Gdy usłyszała głos kobiety natychmiast zaczęła
mówić.
- Natychmiast potrzebna karetka. Próba samobójcza –
trzęsącymi rękami zrobiła prowizoryczną opaskę uciskową.
- Adres?
- Mickiewicza 18 mieszkania 65. Moja godność Anastazja
Mazur. Julia Mazur to poszkodowana. Oddycha, puls słabo wyczuwalny. Założyłam opaskę
uciskową. Proszę się spieszyć.
- Już wysyłam karetkę.
Nastia próbowała ocucić kuzynkę, ale
ta wydała z siebie tylko cichy jęk. Mazur nie mogła pojąć co zrobił Michał
Kubiak, że doprowadził Julię do takiego stanu. Nie pojmowała tego. Intuicyjnie wyczuwała,
że przyjmujący musiał ją zostawić, a dziewczyna będą w totalnym szoku próbowała
zakończyć swoje życie. Po dwóch minutach oczekiwania, które dla niej były wiecznością
w końcu do mieszkania weszli ratownicy, którzy zabrali Julkę Nastia została w
mieszkaniu. Wiedziała, że do szpitala należy dojechać jak najszybciej, a ona w
szoku zapomniała gdzie podziała swój komplet kluczy do mieszkania.
***
28
stycznia 2011 r.
Anastazja czekała w poczekalni
lotniska na swój lot. Ostatnie dni nie były dla niej najlepsze. Lekarze w
ostatniej chwili uratowali życie jej kuzynki. Z racji tego, że straciła dużo
krwi przebywała cały czas w szpitalu. Medycy nie chcieli jej wypuścić. Co chwila
wykonywali jakieś dodatkowe badania. Coś wyraźnie ich niepokoiło. Nastia
musiała wracać do Turcji, chociaż bardzo nie chciała. Pragnęła być przy Julce,
ale i tak w niczym nie mogła pomóc. Ich grupy krwi różniły się. Jedyne co
zrobiła przed wyjazdem to dorwała Kubiaka i powiedziała mu co o nim myśli. Próba
samobójcza nie zrobiła wrażenia na przyjmującym. Nawet zaśmiał się ironicznie. Wtedy
siatkarce coś pękło. Zacisnęła dłonie w pięść i zamachnęła się. Z nosa Kubiaka pociekła
krew. Nie zaważając na niczyje zatrzymywania czy krzyki wyszła z hali.
W chwili, gdy poczujesz w sercu miłość i
doświadczysz jej głębi, odkryjesz, że dla ciebie świat nie jest już taki sam,
jaki był do tej pory.*******
Do tej pory wszystko się w niej
gotowało. Zbyszek się nie odzywał. Nastia starała się jakoś trzymać, ale
złamane serce dawało o sobie znać. Spojrzała na zegarek. Do wylotu samolotu
były jeszcze dwie godziny. Była zmęczona, a jednocześnie zadowolona, że
opuszcza Warszawę – miasto, które źle jej się kojarzyło. Nie chciała żeby ktoś
ją odprowadzał na lotnisko. Po zakończonym sezonie i tak miała wrócić. Dodatkowo
nienawidziła pożegnać.
- Jesteś – usłyszała za sobą dobrze znany głos.
- Po co przyszedłeś? – spytała i nawet nie
zmieniła pozycji.
Kompletnie nie miała pojęcia po co
Bartman jej szukał wczoraj nie przyszedł na umówione spotkanie w hotelu. Dał jej
jasno do zrozumienia, że między nimi wszystko skończone, a on chce dalej grać
przedstawienie i udawać szczęśliwą rodzinkę.
- Chcę ci wszystko wyjaśnić.
- Ale ja wszystko wiem.
Mogłam mieć przepiękne życie,
choć spróbować żyć inaczej.
I pokochać jeszcze kiedyś,
gdybyś tylko dał mi szansę.********
- Anastazja, ty nic nie rozumiesz.
- Rozumiem wiele. Byłam tylko przygodą, a teraz
wracasz do rodziny grać szczęśliwego męża. Nie sądziłam, że taki jesteś.
- Muszę być przy Krzysiu. Iza. Ona kompletnie nie
dałaby sobie rady. Jestem potrzebny synowi.
- Przestań – wysyczała kobieta przez zaciśnięte
zęby.
Nie chciała go słuchać. Nie chciała
żeby jej się tłumaczył. To pogarszało tylko sprawę. To powodowało ból, którego
nie chciała. I tak było jej wystarczająco ciężko. Wiedziała, że popełniła błąd
wchodząc w ten romans, ale Bartman od początku miał w sobie coś co ją
przyciągało i fascynowało. Wbrew jej woli stał się jej narkotykiem. Kimś od kogo
była uzależniona. Jednak od początku wiedziała, że to związek bez szans na
przyszłość. Przeczuwała, że wybierze rodzinę, ale żyje nadzieją, bo przecież
nadzieje zawsze się ma – do samego końca.
Mogłam mieć przepiękne życie,
każdej nocy być królową balu.
I spróbować znaleźć szczęście,
by do Ciebie nie mieć żalu.********
- Nie, bo chcę ci powiedzieć, że jesteś
najwspanialszą kobietą jaką spotkałem. Przy tobie czuję się wolny. Przy tobie
jestem sobą, ale nie mogę zostawić Krzysia na pastwę losu Izy. Ona jest
dziewczyną inaczej wychowaną niż ty czy ja. Mój syn mnie potrzebuje.
- Skończ – jej głos coraz bardziej się łamał.
- Kocham cię. Rozumiesz to? Kocham cię. Pokochałem od
pierwszego wejrzenia i gdybym mógł cofnąłbym czas żeby nigdy nie spotkać Izy.
Mała, ale proszę nie płacz – powiedział i otarł jej łzy z policzków, a
następnie przytulił do siebie.
To co jej mówił to była szczera
prawda. Kochał ją i chciał z nią być, ale nie mógł. Musiał przede wszystkim myśleć
o synku. To jego dobro było dla niego najważniejsze. Wdychał zapach jej perfum,
które były mocne i ciężkie. Podkreślały jej charakter i osobowość. To rozstanie
było dla niego trudne. Miał świadomość, że niszczy się coś pięknego, ale nie
miał na to wpływu. Gładził jej długie brązowe loki, które były miękkie w
dotyku. Tulił wątłe ciało, które unosiły się w rytm szlochania. Całował w czoło
i policzki ścierając z nich łzy. To było jedyne co mógł zrobić. W pewnym
momencie podniósł jej brodę i z całą zachłannością wbił się w jej wargi. Czas zatrzymał
swój bieg. Liczyli się tylko oni. To ich szczęście było teraz najważniejsze. Serca
biły jak oszalałe wybijając jeden rytm.
- Przepraszam – wyszeptał Zbyszek, gdy Nastia
musiała już iść.
Mówisz mi, że przepraszasz,
lecz ja nigdy nie zapomnę;
to są tylko puste słowa,
nie wymażesz nimi wspomnień.********
*Lolita
Pille
**Jan Twardowski
***Jordin Sparks –
„God Loves Ugly”
****Zestaw
*****Roman Brandstaetter
******Paulo Coelho
*******Jiddu Krishnamurti
********Alexandra
– „Mówisz mi, że przepraszasz”
***
Dobra rozpisałam się. Wiem! Liczę, że Wam to nie przeszkadza. Tak. Linczujecie Michała Kubiaka. Ja lubię harmonię w przyrodzie. Na jednym opowiadaniu Misiu jest ze złamanym sercem, a na drugim je łamie - sprawiedliwe prawda?
Jeśli ktoś chce być informowany o nowych rozdziałach na tym blogu musi wpisać się do zakładki informowani.
Pozdrawiam.
Mówiący Kocham Cię Bartman zawsze mnie rozczulał i choćbym nie wiem jak na niego była cięta, co w ostatnim czasy bardzo się u mnie nasiliło to proszę dwa słowa i Mel mięknie. Ich relacja jest strasznie skomplikowana i mam wrażenie że napisałam już wiele o tym, więc nie chcę się powtarzać. Za to Kubiaka bym rozszarpała gołymi rękami. Niestety takich mężczyzn jak on na świecie jest w brud i tak samo jest pełno kobiet podobnych do Julki które momentalnie szukają ukojenia od bólu w próbie odebrania sobie życia. Nie pochwalam takiego zachowania, choć wiem że czasami człowiek nie widzi już innego wyjścia i sięga po taki właśnie krok, myślę jednak że Julka postąpiła tak pod pływem nagromadzonych emocji, zbiegu okoliczności(to że akurat miała pod ręka rozbite szkło) i wypitego alkoholu. Mam wrażenie ze będzie żałować tego czynu
OdpowiedzUsuńCo do relacji Anastazji i Zbyszka - to chyba w tym momencie kiedy pisałam ten rozdział przelałam to co czułam (bo byłam lub jestem - widzisz nawet sama nie wiem jakiego czasu użyć) i to co czuję. Relacja Mazur - Bartman pojawiła się w moim życiu tuż po tym jak zaczęłam pisać to opowiadanie... I dlatego rozumiem dlaczego Nastia tak a nie inaczej reaguje. Żadna z nas nie chce być tą drugą. A Zbyszek jej niczego nie obiecywał...
UsuńJulka pokazała, że mimo iż u się śmieje i udaje silną tak na poważnie jest słaba psychicznie. I to najczęściej właśnie tacy ludzie odbierają sobie życie.
Michał postąpił na prawdę bardzo podle tylko dlatego, że kiedyś rzuciła go Monika, a gdy chciał zdobyć Anastazję ona nie zwróciła na niego uwagi.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi jest Nasti bo musi rozstać się ze Zbyszkiem... oni na prawdę sie kochają, ale Krzyś na prawdę go potrzebuje.
Zbyszek musiał wybrać tak zwane mniejsze zło.
UsuńKubiak w tym opowiadaniu to prawdziwy bad boy, ale zawsze musi być czarny charakter.
Mam ochotę udusić Kubiaka za to co zrobił. Ale Julka też mnie rozczarowała... Powinna mu pokazać, że tak z kobietami się nie postępuje i spróbować ułożyć sobie życie z kimś innym. Mam wrażenie, że Kubiak będzie tego wszystkiego jeszcze mocno żałować... Zibson rozczulił mnie tymi słowami na lotnisku :)
OdpowiedzUsuńJuż zapisuję się w zakładce informowanych i bardzo proszę o powiadamianie mnie o nowościach :*
Pozdrawiam, nulka :*
Michał to drań,nie ma co ukrywać. Nie przewidział,ze Julka może się targnąć na swoje życie? Zresztą.. przecież nawet go to nie ruszyło. Żal mi tylko jej,ze zakochała się w kimś takim.. Tak się starała,by zrobić dla niego coś co uwielbia,a on potraktował ją tak podle. Zero sumienia. Nastki i Zbyszka też mi żal,zakochali się w sobie,ale nie mogą ze sobą być,chyba nie ma nic gorszego. No chyba,ze Anastazji będzie pasować układ: Ona-Zbyszek-Iza. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńZ całą moją sympatią do Michała Kubiaka w opowiadaniu Twoim jest zepsuty do szpiku kości i to wcale, ale to wcale mi się nie podoba, bo ja wolę jego prawdziwe ,,ja''. Ale to tylko moje zdanie. Co do Zbyszka i Anastazji to było to do przewidzenia, a dlaczego? Zbyszek nie zostawi Izy i synka... życie jest okrutne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kubiakowi urwałabym jaja za to co zrobił Julce!! Jego zachowanie jest niedopuszczalne!
OdpowiedzUsuńZbyszek i Anastazja tak bardzo na siebie zasługują, że aż serce ściska, gdy się muszą pożegnać.
Czekam na nowy :)
Pozdrawiam :*
Oczywiście wpisuje się do informowanych
a w wolnej chwili zapraszam do siebie http://you-are-my-breath.blogspot.com/
Michał ałć! Chłopak nie ma sumienia i kręgosłupa moralnego. Dobrze, że prawdziwy CHYBA nie jest takim diabłem choć nie przepadam za Michałem Kubiakiem. Znam się na ludziach i Michał nie budzi u mnie pozytywnych emocji i zaufania:).
OdpowiedzUsuńAnastazja i Zbyszek znajdują się w sytuacji bez wyjścia. Zbyszeek podął decyzje z kategorii właściwych! Dziecko na pierwszym miejscu!
Kubiak, Kubiak ty genetyczny zj.... ! Co on sobie najlepszego wyobrażał?! Mogę go uszkodzić, mogę prawda! No, ja nie mogę gdzie taki bałwan się uchował! Boże biedna Julka! Zbyszek, Zbyszek ja dużo rozumiem, ale unieszczęśliwianie siebie na siłę to chyba nie jest dobry pomysł.
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego bloga :
OdpowiedzUsuńhttp://siostra-siatkarza.blogspot.com/
komentować ! :P