piątek, 31 sierpnia 2012

Rozdział dwunasty


„W chwili, gdy poczujesz w sercu miłość i doświadczysz jej głębi, odkryjesz, że dla ciebie świat nie jest już ta­ki sam, jaki był do tej pory.*****”

25 stycznia 2011 r.
            Życie Julii w porównaniu do życia jej kuzynki było idealne. Miała przecież pełną rodzinę. Matkę, która o nią dbała. Ojca, który poświęcał jej wiele czasu. Rodzice robili wszystko gdy dorastała aby jak najmniej odczuła fakt, że jej ojciec jest sportowcem. Posiadała przyjaciółkę na, którą zawsze mogła liczyć. Anastazja wiedziała o wszystkim co działo się wżyciu młodszej z panien Mazur. Julka zaliczała się do osób, które miały po prostu szczęście w życiu. I mimo, że kontuzja zniszczyła jej nawet nie zaczętą karierę siatkarską to jednak nie cierpiała zbyt długo. Nie grała w siatkówkę, ale była blisko tego sportu i to właśnie było dla niej szczęściem. Mimo wszystko była obecna w rozwoju swojej ukochanej dyscypliny sportu.
Szczęście jest optyczną iluzją. Dwa lustra, które wysyłają sobie ten sam obraz w nieskończoność.*
            Teraz do tego wszystkiego mogła dopisać miłość. Julia Mazur zakochała się w Michale Kubiaku. Młody przyjmujący oczarował swoją osobą dziewczynę. Doskonale wiedział co musi zrobić, żeby płeć przeciwna ulokowała w nim swoje uczucia. Julka zrobiła to  bez wahania. Ślepo wierzyła w każde słowo Kubiaka. Nie docierały do niej racjonalne argumenty Nastki, która próbowała przedstawić przyjaciółce prawdę o Michale. Nic jednak to nie dawało. Julia dalej umawiała się z ukochanym, a po każdym spotkaniu jej oczy coraz bardziej świeciły jakby ktoś umieścił tam dwie nie duże gwiazdy. Była ślepo w nim zakochana. Bez wahania robiła wszystko o co poprosił. Czasami zapominała o sobie.
I zapomnij, że jesteś gdy mówisz, że kochasz.**
             Do Julku dochodziły różne plotki o tym jaki jest Kubiak, ale ona nie przywiązywała do tego większej uwagi. Wierzyła, że mężczyzna pod jej wpływem zmieni się, a dodatkowo wiara w ludzi podpowiadała jej, że on nie może być taki zły jak mówią o nim inne dziewczyny. Tłumaczyła sobie to tym, że były o niego po prostu zazdrosne i chciały zniszczyć ich szczęście. Tego dnia Julka i Kubiak mieli spędzić romantyczny wieczór w mieszkaniu dziewczyny. Brunetka od samego rana chodziła uśmiechnięta i kompletnie przeszedł jej smutek z powodu powrotu Anastazji do Turcji, który miał nastąpić za dwa dni. Początkowo Jula była przygnębiona tym, że Nastia zostawi ją wcześniej niż było to zaplanowane. Jednak doskonale rozumiała, że kuzynka musi wrócić do klubu, który był jej pracodawcą. Miała zobowiązania, z których musiała się wywiązać. Z resztą było widać, że chce tego powrotu. Nie mogła już doczekać się kiedy ponownie wróci na boisko. Przerwa w grze dla każdego sportowca jest strasznym przeżyciem i Anastazja nie była wyjątkiem. Przed wyjazdem załatwiała swoje sprawy w Polsce i nie mogła za dużo czasu poświęcić Julce, a także sama Nastia nie miała ochoty na jakiekolwiek zwierzenia. Randka z Michałem była czymś co pozwoliło Julii oderwać się od ponurych myśli. Z samego rana poszła do sklepu i zrobiła zakupy. Kubiak był wielkim miłośnikiem kuchni włoskie, dlatego też dziewczyna postanowiła przygotować właśnie jakieś danie z kraju o kształcie buta. Całe popołudnie spędziła w kuchni z książką kucharską i dzielnie doprawiała: cykorię faszerowaną łososiem, nicejską zupę cannelloni z warzywami, a także przygotowywała ciasteczka migdałowe.
Najwyraźniej jestem piękna
Ponieważ kochasz mnie.***
Z Michałem była umówiona na godzinę dwudziestą, więc gdy wszystkie potrawy były w miarę gotowa postanowiła zrobić się na bóstwo. Wzięła długą i odprężającą kąpiel. Następnie ubrała się w koronkową sukienkę z rękawami ¾ w kolorze brzoskwiniowym, na nogi założyła czółenka w kolorze nude z odkrytym palcem a prawy nadgarstek zdobiła kremowa bransoletka. Całość przełamała turkusowymi kolczykami.**** Włosy pozostawiła idealnie proste, ponieważ Kubiak wolał ją w takim uczesaniu. Lekko podkreśliła oczy, a usta musnęła brzoskwiniowym błyszczykiem. Zerknęła na zegarek. Była punktualnie godzina dwudziesta. Kobieta wyjrzała przez okno, ale na parkingu nie zauważyła granatowego BMW. Nie wpadła w panikę, ponieważ Michał dość często się spóźniał. Sprawdziła czy dobrze nakryła stół, czy włączyła piekarnik aby podgrzać danie główne. Minuty mijały, a Kubiak się nie pojawiał. Julia coraz bardziej zaczynała się niepokoić po piętnastu minutach usłyszała dzwonek do drzwi. Odetchnęła głęboko i poszła je otworzy. W progu stał Michał Kubiak.
            Mężczyzna miał dobrze obmyślony plan. Zgodnie z pierwszym punktem Julia miała się w nim zakochać. Tak też się stało i w zasadzie dziewczyna spijała każde słowo z jego ust. Punkt drugi mu nie wyszedł, bo Anastazja wcale nie była o niego zazdrosna. Kompletnie nie zwracała na niego uwagi. Nie przejmował się tym, bo zawsze pozostawał punkt numer trzy, którzy polegał na złamaniu serca dziewczyny i dopisania jej do swojej listy podbojów miłosnych.
Całe nasze życie jest jak kamień rzucony na wodę. Nigdy nie wiemy, jakie kręgi zatoczymy […]. Ile niepokoju wzniecimy dookoła siebie […].*****
            Siatkarza w nos uderzył cudowny zapach kuchni włoskiej. Jednak on miał na ten wieczór zupełnie inny scenariusz, który kompletnie nie był związany z mieszkaniem panny Mazur.
- W końcu jesteś – powiedziała Julia i chciała przywitać się z Michałem, ale ten zrobił krok w tył. – O co chodzi? – spytała zaniepokojona.
            Jasne tęczówki Michała patrzyły na nią z wyższością, a na twarzy błąkał się nie miły uśmiech, którego nigdy wcześniej nie znała.
- W sumie to nie, ale przyszedłem ci zakomunikować jedną rzecz – głos miał zimny i niedostępny.
- Michał o co w tym wszystkim chodzi? – Julka poważnie zaczynała się bać.
- Chodzi o to, że z nami koniec – to jedno zdanie przecięło serce dziewczyny jak ostry noż.
- Co?
- To co słyszysz Maleńka. To koniec tej całej fikcji.
- Ten związek to nie było nic poważnego. Chciałem się zemścić na Nastii, że nie zwróciła na mnie odpowiedniej uwagi, a ty byłaś idealnym celem.
Powiedziałeś, że nie byłam ładna
Więc, po prostu Ci uwierzyłam
I powiedziałeś, że nie byłam wyjątkowa.***
            Kubiak wpatrywał się w zszokowaną postać. Ten widok nigdy go nie wzruszał. Nie czuł wyrzutów sumienia z powodu, że łamie kobiecie serca. Jednak zaniepokoił go fakt, ze słowa nie przechodziły mu przez gardło tak lekko. Jakby nie do końca to chciał powiedzieć. Jakby nie chciał jej ranić. Te chwilowe wątpliwości rozcięła pamięć, którzy przypomniała o tym że Monika go zostawiła i żadna kobieta nie zasługuje na to żeby z nim być. Kolejny raz triumfował, patrzył na łzy spływające po policzkach Julki i czuł satysfakcję. Rzuciła na brunetkę ostatnie spojrzenie i odszedł – jakby nigdy go nie było.
            Julia nie pamiętała jak dostała się do salonu. Z obrzydzeniem spojrzała na nakryty stół. Czuła się oszukana, zdradzona i nic nie warta. Czuła się brudna. Podeszła do stołu i zrzuciła z niego wszystko na podłogę. Talerze oraz szkło rozbiło się w drobny mak. Ostała się jedynie butelka dobrego półsłodkiego wina którą Julka w pośpiechu otworzyła i natychmiast upiła spory łyk. Dziewczyna zapomniała o tym, że w piekarniku odgrzewa się główne danie. Nie przypominał jej o tym nawet intensywny zapach przypraw. Usiadła na podłodze między rozwaloną zastawą. Nie zwracała też uwagi, że drzwi mieszkania są otwarte na oścież. Po prostu płakała i upijała się półsłodkim, czerwonym winem.
… i odkryłam, że nie istnieje nic gorszego od poczucia, że nasze istnienie lub nieistnienie nie jest dla nikogo ważne, nikogo nie interesują nasze przemyślenia na temat życia, a świat spokojnie może toczyć się dalej bez naszej kłopotliwej obecności.******
            Anastazja nie przeczuwała, że coś złego dzieje się z Julką. Wracała spokojnie do mieszkania kuzynki po kolejnym wywiadzie jakiego udzieliła od swojego przyjazdu do Polski. Miała dość tych wszystkich pytań. Była tym zmęczona, ale pocieszała się faktem że już nie długo wyjedzie do Turcji. Warszawa przestała jej się kojarzyć tylko i wyłącznie z dobrym sercem rodziny, z serdecznością. Teraz przypominała jej o nim. On przez te kilka dni jakie minęły od ich rozmowy wcale się nie odezwał. dla nastii był to jasny sygnał, że nie może liczyć na szczęśliwe zakończenie ich romansu. Wchodząc do klatki schodowej poczuła zapach palącego się jedzenia. Pokręciła z dezaprobatą głową, ponieważ uważała, że gdy się gotuje to należy uważać żeby potem sąsiadów nie raczyć czymś takim. Im bliżej była mieszkania tym nieprzyjemny zapach był intensywniejszy. Gdy była na schodach poprzedzających mieszkanie zauważyła, że drzwi są otwarte. Natychmiast znalazła się w mieszkaniu. Zaczęła kaszleć. To z lokum Julki wychodził swąd spalonego jedzenia. Nastia wbiegła do kuchni. Otworzyła piekarnik i natychmiast utonęła w czarnej chmurze w zasadzie po omacku znalazła okno, które natychmiast otworzyła. Używając ścierek z piekarnika wyjęła spalone jedzenie.
- Dobrze, że nie doszło do pożaru – powiedziała sama do siebie. – Julka! Julka!
            Siatkarka zaczęła szukać kuzynki. Nie wierzyła, że Julia AK po prostu zajęta była z Michałem że nie poczuła tego całego smrodu. Weszła do salonu i krzyknęła przerażona. Jej ukochana Julia leżała wśród rozbitej zastawy i kałuży krwi, która stopniowo się powiększała. Uklękła przy niej i zaczęła cucić kuzynkę, ale ta nie reagowała na nic. Anastazja wstała i pobiegła do torebki, którą zostawiła na szafce w przed pokoju. Wyjęła z niej drżącymi rękami telefon i wystukała numer alarmowy. Jednocześnie w łazience szukała apteczki. Gdy usłyszała głos kobiety natychmiast zaczęła mówić.
- Natychmiast potrzebna karetka. Próba samobójcza – trzęsącymi rękami zrobiła prowizoryczną opaskę uciskową.
- Adres?
- Mickiewicza 18 mieszkania 65. Moja godność Anastazja Mazur. Julia Mazur to poszkodowana. Oddycha, puls słabo wyczuwalny. Założyłam opaskę uciskową. Proszę się spieszyć.
- Już wysyłam karetkę.
            Nastia próbowała ocucić kuzynkę, ale ta wydała z siebie tylko cichy jęk. Mazur nie mogła pojąć co zrobił Michał Kubiak, że doprowadził Julię do takiego stanu. Nie pojmowała tego. Intuicyjnie wyczuwała, że przyjmujący musiał ją zostawić, a dziewczyna będą w totalnym szoku próbowała zakończyć swoje życie. Po dwóch minutach oczekiwania, które dla niej były wiecznością w końcu do mieszkania weszli ratownicy, którzy zabrali Julkę Nastia została w mieszkaniu. Wiedziała, że do szpitala należy dojechać jak najszybciej, a ona w szoku zapomniała gdzie podziała swój komplet kluczy do mieszkania.
***
28 stycznia 2011 r.
            Anastazja czekała w poczekalni lotniska na swój lot. Ostatnie dni nie były dla niej najlepsze. Lekarze w ostatniej chwili uratowali życie jej kuzynki. Z racji tego, że straciła dużo krwi przebywała cały czas w szpitalu. Medycy nie chcieli jej wypuścić. Co chwila wykonywali jakieś dodatkowe badania. Coś wyraźnie ich niepokoiło. Nastia musiała wracać do Turcji, chociaż bardzo nie chciała. Pragnęła być przy Julce, ale i tak w niczym nie mogła pomóc. Ich grupy krwi różniły się. Jedyne co zrobiła przed wyjazdem to dorwała Kubiaka i powiedziała mu co o nim myśli. Próba samobójcza nie zrobiła wrażenia na przyjmującym. Nawet zaśmiał się ironicznie. Wtedy siatkarce coś pękło. Zacisnęła dłonie w pięść i zamachnęła się. Z nosa Kubiaka pociekła krew. Nie zaważając na niczyje zatrzymywania czy krzyki wyszła z hali.
W chwili, gdy poczujesz w sercu miłość i doświadczysz jej głębi, odkryjesz, że dla ciebie świat nie jest już ta­ki sam, jaki był do tej pory.*******
            Do tej pory wszystko się w niej gotowało. Zbyszek się nie odzywał. Nastia starała się jakoś trzymać, ale złamane serce dawało o sobie znać. Spojrzała na zegarek. Do wylotu samolotu były jeszcze dwie godziny. Była zmęczona, a jednocześnie zadowolona, że opuszcza Warszawę – miasto, które źle jej się kojarzyło. Nie chciała żeby ktoś ją odprowadzał na lotnisko. Po zakończonym sezonie i tak miała wrócić. Dodatkowo nienawidziła pożegnać.
- Jesteś – usłyszała za sobą dobrze znany głos.
- Po co przyszedłeś? – spytała i nawet nie zmieniła pozycji.
            Kompletnie nie miała pojęcia po co Bartman jej szukał wczoraj nie przyszedł na umówione spotkanie w hotelu. Dał jej jasno do zrozumienia, że między nimi wszystko skończone, a on chce dalej grać przedstawienie i udawać szczęśliwą rodzinkę.
- Chcę ci wszystko wyjaśnić.
- Ale ja wszystko wiem.
Mogłam mieć przepiękne życie,
choć spróbować żyć inaczej.
I pokochać jeszcze kiedyś,
gdybyś tylko dał mi szansę.********
- Anastazja, ty nic nie rozumiesz.
- Rozumiem wiele. Byłam tylko przygodą, a teraz wracasz do rodziny grać szczęśliwego męża. Nie sądziłam, że taki jesteś.
- Muszę być przy Krzysiu. Iza. Ona kompletnie nie dałaby sobie rady. Jestem potrzebny synowi.
- Przestań – wysyczała kobieta przez zaciśnięte zęby.
            Nie chciała go słuchać. Nie chciała żeby jej się tłumaczył. To pogarszało tylko sprawę. To powodowało ból, którego nie chciała. I tak było jej wystarczająco ciężko. Wiedziała, że popełniła błąd wchodząc w ten romans, ale Bartman od początku miał w sobie coś co ją przyciągało i fascynowało. Wbrew jej woli stał się jej narkotykiem. Kimś od kogo była uzależniona. Jednak od początku wiedziała, że to związek bez szans na przyszłość. Przeczuwała, że wybierze rodzinę, ale żyje nadzieją, bo przecież nadzieje zawsze się ma – do samego końca.
Mogłam mieć przepiękne życie,
każdej nocy być królową balu.
I spróbować znaleźć szczęście,
by do Ciebie nie mieć żalu.********
- Nie, bo chcę ci powiedzieć, że jesteś najwspanialszą kobietą jaką spotkałem. Przy tobie czuję się wolny. Przy tobie jestem sobą, ale nie mogę zostawić Krzysia na pastwę losu Izy. Ona jest dziewczyną inaczej wychowaną niż ty czy ja. Mój syn mnie potrzebuje.
- Skończ – jej głos coraz bardziej się łamał.
- Kocham cię. Rozumiesz to? Kocham cię. Pokochałem od pierwszego wejrzenia i gdybym mógł cofnąłbym czas żeby nigdy nie spotkać Izy. Mała, ale proszę nie płacz – powiedział i otarł jej łzy z policzków, a następnie przytulił do siebie.
            To co jej mówił to była szczera prawda. Kochał ją i chciał z nią być, ale nie mógł. Musiał przede wszystkim myśleć o synku. To jego dobro było dla niego najważniejsze. Wdychał zapach jej perfum, które były mocne i ciężkie. Podkreślały jej charakter i osobowość. To rozstanie było dla niego trudne. Miał świadomość, że niszczy się coś pięknego, ale nie miał na to wpływu. Gładził jej długie brązowe loki, które były miękkie w dotyku. Tulił wątłe ciało, które unosiły się w rytm szlochania. Całował w czoło i policzki ścierając z nich łzy. To było jedyne co mógł zrobić. W pewnym momencie podniósł jej brodę i z całą zachłannością wbił się w jej wargi. Czas zatrzymał swój bieg. Liczyli się tylko oni. To ich szczęście było teraz najważniejsze. Serca biły jak oszalałe wybijając jeden rytm.
- Przepraszam – wyszeptał Zbyszek, gdy Nastia musiała już iść.
Mówisz mi, że przepraszasz,
lecz ja nigdy nie zapomnę;
to są tylko puste słowa,
nie wymażesz nimi wspomnień.********
*Lolita Pille
**Jan Twardowski
***Jordin Sparks – „God Loves Ugly”
****Zestaw
*****Roman Brandstaetter
******Paulo Coelho
*******Jiddu Krishnamurti
********Alexandra – „Mówisz mi, że przepraszasz”
***
Dobra rozpisałam się. Wiem! Liczę, że Wam to nie przeszkadza. Tak. Linczujecie Michała Kubiaka. Ja lubię harmonię w przyrodzie. Na jednym opowiadaniu Misiu jest ze złamanym sercem, a na drugim je łamie - sprawiedliwe prawda? 
Jeśli ktoś chce być informowany o nowych rozdziałach na tym blogu musi wpisać się do zakładki informowani. 
Pozdrawiam. 

11 komentarzy:

  1. Mówiący Kocham Cię Bartman zawsze mnie rozczulał i choćbym nie wiem jak na niego była cięta, co w ostatnim czasy bardzo się u mnie nasiliło to proszę dwa słowa i Mel mięknie. Ich relacja jest strasznie skomplikowana i mam wrażenie że napisałam już wiele o tym, więc nie chcę się powtarzać. Za to Kubiaka bym rozszarpała gołymi rękami. Niestety takich mężczyzn jak on na świecie jest w brud i tak samo jest pełno kobiet podobnych do Julki które momentalnie szukają ukojenia od bólu w próbie odebrania sobie życia. Nie pochwalam takiego zachowania, choć wiem że czasami człowiek nie widzi już innego wyjścia i sięga po taki właśnie krok, myślę jednak że Julka postąpiła tak pod pływem nagromadzonych emocji, zbiegu okoliczności(to że akurat miała pod ręka rozbite szkło) i wypitego alkoholu. Mam wrażenie ze będzie żałować tego czynu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do relacji Anastazji i Zbyszka - to chyba w tym momencie kiedy pisałam ten rozdział przelałam to co czułam (bo byłam lub jestem - widzisz nawet sama nie wiem jakiego czasu użyć) i to co czuję. Relacja Mazur - Bartman pojawiła się w moim życiu tuż po tym jak zaczęłam pisać to opowiadanie... I dlatego rozumiem dlaczego Nastia tak a nie inaczej reaguje. Żadna z nas nie chce być tą drugą. A Zbyszek jej niczego nie obiecywał...
      Julka pokazała, że mimo iż u się śmieje i udaje silną tak na poważnie jest słaba psychicznie. I to najczęściej właśnie tacy ludzie odbierają sobie życie.

      Usuń
  2. Michał postąpił na prawdę bardzo podle tylko dlatego, że kiedyś rzuciła go Monika, a gdy chciał zdobyć Anastazję ona nie zwróciła na niego uwagi.
    Szkoda mi jest Nasti bo musi rozstać się ze Zbyszkiem... oni na prawdę sie kochają, ale Krzyś na prawdę go potrzebuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbyszek musiał wybrać tak zwane mniejsze zło.
      Kubiak w tym opowiadaniu to prawdziwy bad boy, ale zawsze musi być czarny charakter.

      Usuń
  3. Mam ochotę udusić Kubiaka za to co zrobił. Ale Julka też mnie rozczarowała... Powinna mu pokazać, że tak z kobietami się nie postępuje i spróbować ułożyć sobie życie z kimś innym. Mam wrażenie, że Kubiak będzie tego wszystkiego jeszcze mocno żałować... Zibson rozczulił mnie tymi słowami na lotnisku :)
    Już zapisuję się w zakładce informowanych i bardzo proszę o powiadamianie mnie o nowościach :*
    Pozdrawiam, nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Michał to drań,nie ma co ukrywać. Nie przewidział,ze Julka może się targnąć na swoje życie? Zresztą.. przecież nawet go to nie ruszyło. Żal mi tylko jej,ze zakochała się w kimś takim.. Tak się starała,by zrobić dla niego coś co uwielbia,a on potraktował ją tak podle. Zero sumienia. Nastki i Zbyszka też mi żal,zakochali się w sobie,ale nie mogą ze sobą być,chyba nie ma nic gorszego. No chyba,ze Anastazji będzie pasować układ: Ona-Zbyszek-Iza. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Z całą moją sympatią do Michała Kubiaka w opowiadaniu Twoim jest zepsuty do szpiku kości i to wcale, ale to wcale mi się nie podoba, bo ja wolę jego prawdziwe ,,ja''. Ale to tylko moje zdanie. Co do Zbyszka i Anastazji to było to do przewidzenia, a dlaczego? Zbyszek nie zostawi Izy i synka... życie jest okrutne.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kubiakowi urwałabym jaja za to co zrobił Julce!! Jego zachowanie jest niedopuszczalne!
    Zbyszek i Anastazja tak bardzo na siebie zasługują, że aż serce ściska, gdy się muszą pożegnać.
    Czekam na nowy :)
    Pozdrawiam :*

    Oczywiście wpisuje się do informowanych
    a w wolnej chwili zapraszam do siebie http://you-are-my-breath.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Michał ałć! Chłopak nie ma sumienia i kręgosłupa moralnego. Dobrze, że prawdziwy CHYBA nie jest takim diabłem choć nie przepadam za Michałem Kubiakiem. Znam się na ludziach i Michał nie budzi u mnie pozytywnych emocji i zaufania:).
    Anastazja i Zbyszek znajdują się w sytuacji bez wyjścia. Zbyszeek podął decyzje z kategorii właściwych! Dziecko na pierwszym miejscu!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kubiak, Kubiak ty genetyczny zj.... ! Co on sobie najlepszego wyobrażał?! Mogę go uszkodzić, mogę prawda! No, ja nie mogę gdzie taki bałwan się uchował! Boże biedna Julka! Zbyszek, Zbyszek ja dużo rozumiem, ale unieszczęśliwianie siebie na siłę to chyba nie jest dobry pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  9. zapraszam na mojego bloga :
    http://siostra-siatkarza.blogspot.com/
    komentować ! :P

    OdpowiedzUsuń