21
stycznia 2011 r.
Stukot obcasów odbijał się echem od
ścian. Średniego wzrostu brunetka szła korytarzem hotelowym. Włosy miała
puszczone luźno na plecy i pozwoliła im żyć własnym życiem. Kobieta miała na
sobie beżową sukienkę sięgającą do kolan oraz cieliste botki. Idąc zdejmowała
kurtkę. Nie do końca wiedziała czy dobrze robi idąc na kolejne ich spotkanie, o
którym nikt nie miał pojęcia. Kuzynce mówiła, że nocuje u swojej starej
znajomej. Ona nie umiała zrezygnować z ust bruneta i jego dłoni. Romans trwał
trzy tygodnie. Czy go kochała? To było trudne do zdefiniowania, ale nie
wykluczała tego. Potrafili całą noc spędzić na rozmowach i byciu razem bez
intymnego zbliżenia. Łączyło ich coś więcej niż tylko seks. Byli uzależnienie
od siebie. Potrzebowali się i jak para nastolatków brnęli związek bez
przyszłości. Anastazja wiedziała, że rozbija rodzinę i łamie swoją zasadę, ale
gdy poznała historię Zbyszka postanowiła dać mu, chociaż chwilę szczęścia,
którego nie umiał zaznać przy boku żony, której nie kochał. Starał się mieć
kontrolę nad swoim życiem. Jemu wydawało się, że ją ma i mimo tej wpadki z
dzieckiem wszystko idzie właściwym torem.
Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak
ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest.*
Siatkarka w końcu stanęła przed
drzwiami pokoju numer 53. Poprawiła ręką włosy i zapukała. Zbyszek już tam był.
Po chwili usłyszała jak otwiera drzwi. Weszła do środka i od razu poczuła na
swoich ustach jego. Każdy dzień bez siebie był dla nich straconym. Zbyszek czuł
się przy Anastazji wyjątkowo. Potrafił jej powiedzieć to, czego nie umiał Izie.
Blondynce nie meldował gdzie wychodzi. Ranił ją, ale nie umiał inaczej. Byli
zbyt różnymi ludźmi, żeby siebie wzajemnie zrozumieć.
- Tęskniłem za
tobą – powiedział Zbyszek.
- Ja za tobą
też. Musimy poważnie porozmawiać – stwierdziła Nastia.
- Najpierw
kolacja, a potem romantyczny film – mówił Bartman kompletnie głuchy na słowa
kobiety.
- Zbyszek,
musimy porozmawiać.
- O czym?
- O nas.
- O co ci
chodzi? – spytał, siadając na łóżku.
- Za półtora
tygodnia muszę wrócić do Turcji – powiedziała Mazur.
- Jak to?!
Przecież miałaś lecieć dopiero za miesiąc!
- Wiem. Jednak
kostka goi się wyjątkowo szybko i dobrze, więc klub chce żebym wróciła
wcześniej. Chcieli mnie widzieć w Stambule pojutrze, ale wytargowałam półtora
tygodnia.
- Co to jest
półtora tygodnia – prychnął Bartman.
- Muszę w
ciągu tygodnia poznać mojego przyrodniego brata. A ty masz tydzień na podjęcie
decyzji.
- Jakiej
decyzji?
- Z kim chcesz
być: ze mną czy z Izą.
- Nie masz
prawa tego ode mnie wymagać.
- A ty masz
prawo traktować mnie jak kochankę?
- Nastia ja
mam żonę i dziecko – mówił Zbyszek.
- Żonę, której
nie kochasz. Czy ty nie wiesz, że dziecko czuje takie rzeczy?
- Chcę żeby
Krzyś miał prawdziwą rodzinę.
- Och, ale to
będzie cudowna, prawdziwa rodzina: mama tata i kochanka ojca. No dosłownie
pełna, że niech to szlag trafi.
- Anastazja…
- Posłuchaj
Zbyszek, nie zamierzam skończyć jak moja mama. W ogóle nie powinno mnie tu być,
ale pokochałam cię do cholery i chcę tobą być, a ty jak mnie traktujesz? No,
kim ja dla ciebie jestem? No mów!
Mazur straciła panowanie nad sobą.
Bardzo rzadko puszczały jej nerwy. Jednak dziecinne tłumaczenia Zbyszka
podziałały na nią jak czerwona płachta na byka. Perspektywa, że może go stracić
uświadomiła jej, że kocha tego człowieka i że zaczyna powtarzać historię
własnej matki. Jednak w tym momencie to nie było ważne. W tym momencie starała
się dowiedzieć, kim jest dla tego mężczyzny.
Dlaczego deszcz, deszcz, deszcz spada na
Utopię?
Dlaczego musi zabijać ideały naszego
bytu?
Dlaczego deszcz, deszcz, deszcz spada na
Utopię?
Jak zgasną światła, pokazując nam, kim
jesteśmy?**
- Nastia, to
nie jest wszystko takie proste. Jesteś tym, kim powinna być dla mnie matka
mojego dziecka. Nie mogę tak po prostu ich zostawić. Muszę chronić mojego
synka.
- Za tydzień
powiesz mi, jaką decyzję podjąłeś – powiedziała Anastazja i wyszła z hotelowego
pokoju.
Siatkarz nie musiał się zastanawiać.
Wiedział, że nie może zostawić Krzysia z Izą, bo ona nie da sobie rady. Był
odpowiedzialny za tego chłopca i był gotowy zrobić dla niego wszystko – nawet
zrezygnować ze swojego szczęścia. Był jego ojcem i chciał tylko i wyłącznie
jego dobra. Dlatego już wiedział, jaką decyzje podejmie. Musiał rozstać się z
Anastazją. Nie mógł dla romansu poświęcać dobra swojej rodziny, która na takie
miano nie zasługiwała. Nic w tym domu nie było takie jak powinno.
Palące spojrzenie swobodnego życia i
wędrówki
Błyszczy się w mroku
I rośnie we mnie.
Chociaż trzymasz moją dłoń, nie
rozumiesz,
Więc tam gdzie ja idę ciebie nie
będzie.**
Anastazja, wysiadła z taksówki.
Otarła słoną łzę z policzka i skierowała się w stronę klatki. Nie uszła za
daleko, bo drogę zastąpił jej jakiś mężczyzna. Był wysoki. Miał dłuższe włosy
niż Bartman i innego koloru, posiadał jasne niebieskie oczy, w które bała się
spojrzeć nie jedna kobieta.
- Zgubił się
pan? – spytała, siląc się na miły ton, ale w obecnej sytuacji miała ochotę
zabić każdego osobnika płci męskiej, który stanąłby na jej drodze.
- Anastazja
Mazur, prawda? – miała wrażenie, że gdzieś już słyszała ten głos.
- Zgadza się.
- Michał
Winiarski i jestem twoim przyrodnim bratem.
Ostatnie słowa zbiły ją z tropu.
Teraz dokładnie przypomniała sobie gdzie słyszała jego głos. To on był
mężczyzną, który kłócił się z jej mamą, gdy ona była w łazience. Słyszała go
również kilka razy w Spale***, gdy mijali się na korytarzu. Był sporo od niej wyższy, a błękit jego oczu
nie należał do naturalnych. Wpatrywała się w niego i nie wiedziała, co
powiedzieć. Zaskoczyła ją ta wiadomość. Sama wieść, że ma brata była dla niej
szokiem, ale informacja, że jest nim Michał Winiarski i podobnie jak ona
uprawia zawodowo sport spowodowała, że zgubiła się w tym wszystkim.
-
Porozmawiamy? – spytał Michał po chwili milczenia.
- Tak. Chodź,
wejdziemy do środka – odpowiedziała Anastazja i ruszyła w stronę klatki
schodowej, a Michał za nią.
Teraz wejście na ósme piętro nie było
już dla niej taką trudnością, bo kostka nie bolała. Otworzyła drzwi i weszła do
środka, a Michał za nią, a po chwili zdjął kurtkę i buty. Gestem ręki wskazała,
żeby poszedł za nią do jej pokoju.
- Przepraszam,
ale jaką mam pewność, że to, co mówisz jest prawda? – spytała Nastia.
Mężczyzna wyjął z tylnej kieszenie
spodnie portfel, a z niego zdjęcie, które podał kobiecie. Na fotografii była
jakaś kobieta z ciemnymi oczami i jasnymi włosami oraz dorosły mężczyzna o
błękitnych jak niebo oczach, podobnych do oczu chłopca, którego trzymał na
rękach. Anastazja od razu rozpoznała swojego ojca. Z policzka starła słoną łzę.
Rozpadam się, rozpadam, rozpadam
Nie mogąc znaleźć innego rozwiązania
I nie chce nigdy słyszeć dźwięku
Straty tego, czego nigdy nie znalazłam.
- Mama nic mi
o tobie nie wspomniała – powiedziała Anastazja i oddała zdjęcie mężczyźnie.
- Moja
opowiedziała mi wszystko w święta. Początkowo nie chciałem w to uwierzyć, ale
musiałem.
- Moja mama
milczała na ten temat. Dopiero, gdy przyszedłeś do nas dowiedziałam się, że
istniejesz.
- Czyli byłaś
wtedy w domu?
- Tak, ale
rozmowa mnie tak zaskoczyła, że nie byłam w stanie wyjść z łazienki.
- Twoja mama
kłamała – bardziej stwierdził niż spytał.
- Wiem. Wtedy
po raz pierwszy od dawna poważnie się z nią pokłóciłam. To było jak lawina. Nie
odzywamy Siudo siebie od kilku dni.
- Tylko z tego
powodu? – spytał Michał.
- Nie. To
tylko jeden z powodów. Popełniam też błędy, których ona nie akceptuje. Zresztą
tak nie długo wracam do Turcji.
- Kiedy?
- Za półtora
tygodnia. Kontuzja wyleczona nic mnie tu nie trzyma – odpowiedziała.
- Przyjedź w
weekend do Bełchatowa. Poznasz moją rodzinę… Naszą rodzinę.
- Opowiedz mi
coś o sobie. O swojej rodzinie – poprosiła i usiadła w fotelu.
- Mam
czteroletniego syna Oliwera oraz żonę Dagmarę i czekamy wszyscy na przyjście na
świat córeczki. To już nie długo. Gram w Bełchatowie.
Anastazja nie wierzyła w to, co się
dzieje. To było po prostu niewiarygodne. Poznała brata, do którego była nawet
podobna. Zauważyła, że uśmiechali się identycznie i mieli podobne gesty, gdy
coś opowiadali.
- Michał, a czy to nie za wcześnie na to abym
weszła w życie twojej rodziny z butami?
- Po powrocie z Turcji będzie za późno. Nie bój
się. Wszystko przygotuje. Tylko przyjedź – poprosił.
- Będę – powiedziała i poczuła się szczęśliwa.
Dziwne są ścieżki szczęścia. Niektórzy
potrafią zbudować swoje szczęście niemal z niczego, ocalić i rozdmuchać nawet
najbardziej nikłą iskrę, choć wiatr i deszcz.*****
*Johann Wolfgang Goethe
**Within
Temptation – „Utopia”
***wiem, że panie mają swoje zgrupowanie w
Szczyrku, ale na potrzeby opowiadania zostało to zmienione
****Jason
Walker – „Down”
*****Hanna
Kowalewska
Michał Winiarski bratem Nastii?? To mnie zaskoczyłaś:) a tak ogólnie to rozdział jest po prostu genialny:)
OdpowiedzUsuń[rajska-rozkosz]
Pozdrawiam:*
No i kto by pomyślał, że związek ze Zbyszkiem "wypali". Na tyle ile mógł... Historia lubi się powtarzać, ale Anastazja i jej mama to zupełnie dwa różne przypadki. Postawiła wszystko na jedną kartę i nie wiem, jak sobie poradzi z tęsknotą. Skoro Zbyszek chce poświęcać swoje szczęście, a także jej...
OdpowiedzUsuńBrat wreszcie się odnalazł. Michał jest idealnym kandydatem na troskliwego, starszego brata :) Pobyt u jego rodziny może da dziewczynie trochę radości i szczęścia ;)
Pozdrawiam
Nie podoba mi się perspektywa 3-4 rozdziałów do końca, ale nie ma co naciskać, sama ostatnio też jakoś nie bardzo mam po drodze z pisaniem. Ale powiem ci że u ciebie nie widać żeby coś było nie tak. Szczerze prędzej zachowała bym się jak Anastazja niż jak Zbyszek, bo wiem że nie da się żyć udając ze wszystko jest w porządku, Bartman i tak długo wytrzymał, ale nie wytrzyma tak w nieskończoność. Gdyby zakończył teraz swoje małżeństwo to przynajmniej nie stracił by Nastki a tak może być różnie. Jestem zaskoczona że to Winiar jest jej bratem, ale bardzo bardzo mi się to podoba, tak samo jak to ze Michał szuka z nią bliższego kontaktu.
OdpowiedzUsuńNo proszę to Anastazja ze Zbyszkiem dali się wciągnąć w romans, który jakokolwiek się skończy będzie miał jakieś konsekwensje. Ktoś będzie cierpiał i sądząc po zachowaniu Zbyszka można wywnioskować, że będzie to Nastka. Małżeństwo z rozsądku to najgłupsza rzecz jaką można było zrobić. Zbyszek już się o tym przekonał, jest z kobietą, którą łączy go jedynie syn, nic po za tym. Michał Wniarski jej bratem?! Winiar!? Mogę być zagubioną w Etiopii siostrą, prawda, że mogę?! 3-4 odcinki do końca? Ja mówie kategoryczne: NON!
OdpowiedzUsuńCudowne :) Biedny Zbyszek, musi wybierać... Mam swoją wersję co do jego decyzji, ale nie chcę się wychylać ;P Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. PS: Michał? Uhuhu... Braciszek jak się patrzy :D
OdpowiedzUsuńNie jestem w stanie usprawiedliwić poza małżeńskiego związku ale w tym wypadku wszyscy cierpią. Zbyszek i jego żona, która zdaje sobie sprawę z tego, że mąż jest z nią tylko dla dziecka. Mały czuje napiętą sytuację między rodzicami - no i Anastazja - ta druga! Na prawdę fatum - co by Zbyszek wybrał będzie źle!
OdpowiedzUsuńAj kochana i co ja mogę mądrego napisać? no chyba nic, na tyle nie wymyślę żeby znaleźć mądre rozwiązanie dla Zbyszka - jego fikcji w postaci małżeństwa dla dobra dziecka- i Anastazji ech sytuacja życiowa...ciężka i to bardzo, Zbyszek wiem, że chcę odejść...ale czy podejmie ryzyko? nie wiem zupełnie...w każdej sytuacji któraś ze stron będzie cierpiała...i to bardzo, sytuacja zupełnie bez wyjścia, a może się mylę, wiem, że nas zaskoczysz:) Michał!!!!!!!!!!!!!! yeah! wiesz idealnie mi wpasował i tajemniczy Brat nie jest już tym tajemniczym :) cieszę się, ze to Winiar :) wsparcie jest niezwykle ważne :) cudownie :) 3-4? no dobra...ale będą następne :) I so hope :D
OdpowiedzUsuńBartman, poświęca własne szczęście, dla szczęścia swojego synka, który tak na prawdę nie jest jego. Nie fajnie, że tylko z tego powodu zdecydował się na małżeństwo, tak na prawdę z obcą sobie kobietą. Mam nadzieję, że prędko przejrzy na oczy, A jednak, Winiarski... Dobrze zrobił, że zdecydował się powiedzieć swojej siostrze prawdę. Bo bez wątpienia , oboje stracili już dużo czasu, ale wierzę, że już więcej go nie stracą :)
OdpowiedzUsuńNo,no ciężka sytuacja.. Nie spodziewałam się,ze Anastazja aż tak zaangażuje się w tę jedno nocną przygodę jaką początkowo się wydawała. A tu proszę,zakochała się.. Chciała tylko dać trochę ciepła,uczucia i przyjemności dla nieszczęśliwego Bartmana,a sprawiła,ze najprawdopodobniej i ona będzie nieszczęśliwa. Ciekawa jestem też jaką decyzję podejmie Zbyszek. W sumie trochę irracjonalna jest propozycja Nastki... Tak mi się wydaje. 3--tygodniowy romans dla którego Bartman ma porzucać dotychczasowy,tak odpowiedzialny świat?
OdpowiedzUsuńNo i jednak Winiarski jako brat :) Cieszę się,ze od razu wzięli się za budowanie relacji,których dotad nie mieli szansy zbudować. Pozdrawiam :*
Podziwiam Anastazję. Zdecydowała się na odważny krok. Dała Zbyszkowi wybór. Tylko od niego zależało ich szczęście, jednak on już wybrał... Czy dobrze? Zbiegiem czasu się to okaże. Każdy wybór niesie za sobą konsekwencje. Ten, prędzej czy później też będzie miał.
OdpowiedzUsuńWiniarski bratem Anastazji? Noto mnie zaskoczyłaś.
Pozdrawiam.
Bartman jest teraz chyba w najcięższym momencie swojego życia. Z jednej strony żona i synek, z drugiej zaś ukochana kobieta. Bez względu na to jakiego wyboru by nie dokonał, ktoś będzie cierpiał.
OdpowiedzUsuńCo do Winiara, to dobrze, że starają się być ze sobą blisko.
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na następny :*
O matko! To mnie zaskoczyłaś... Po pierwsze Winiar bratem Nastki! SZOK!!! Po drugie, wdała się ona w romans ze Zbychem!!! To chyba jeszcze większy szok!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział i pozdrawiam serdecznie, nulka :*