sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 10 – „Odszedłeś bez żadnego pożegnania, nie zostało powiedziane ani jedno słowo.****”


31.12.2010 r./01.01.2011 r.
            Anastazji nie bardzo podobała się wizja wspólnej imprezy z Bartmanem, ale wiedziała, że to mieszkanie należy do Julki i nie może jej zabronić zorganizowania Sylwestra. Szczera rozmowa z kuzynką miała na nią oczyszczający wpływ. Dalej źle się czuła po nocy spędzonej ze Zbyszkiem, ale zaczynała do niej docierać świadomość, że czasu nie cofnie i nie będzie szansy na zmienienie przeszłości.
            Chodziła po całym mieszkaniu i wymieniała uśmiechy z przybyłymi gośćmi. Obserwowała również uważnie Michała Kubiaka, któremu nie ufała. Nie podobało jej się jego zachowanie. Nie udało mu się zdobyć starszej panny Mazur to postanowił w ramach zemsty zastawić pułapkę na mniej podejrzliwą dziewczynę z tego rodu. Nastia zwiedziła kilka państw i nie raz i nie dwa ktoś próbował na niej podobne sztuczki. Mężczyźni typy Kubiaka źle znosili odrzucenia, a gdy już go doświadczyli w ramach zemsty starali się zdobyć przyjaciółkę niedoszłej ofiary. Anastazja nie wiedziała jak przeprowadzić ostrzegawczą rozmowę z Julką. Nie chciała wywoływać kolejnej awantury, bo to kompletnie nie miało sensu. Może i dla Julki Michał był uczciwy, ale dla Nastii był podejrzany. Czasami patrzył na nią, a w jego oczach widać było dziwną chęć zemsty. Tego bała się siatkarka. Bała się, że jej malutka kuzynka będzie miała złamane serce. Jednak najgorsze miało dopiero przyjść później.
            Julia stała wtulona w Kubiaka. Jej kręcone loku otulały jej delikatną twarz. Oczy podkreśliła kredką do oczu. Tuszu do rzęs nie używała, ponieważ była posiadaczką niebotycznie długich rzęs i wszelki zabiegi, jakie na nich były stosowane okazywały się zbędne. Miała na sobie lazurową sukienkę przed kolano. W ręku trzymała szklankę z bursztynowym napojem, w którym od czasu do czasu moczyła usta. Rozmawiała właśnie z Wojtkiem Żalińskim oraz Damianem Wojtaszkiem.
- Mały, nie podskakuj, bo najmniejszy jesteś – zaśmiał się Michał, a ustami musnął głowę dziewczyny.
            Mężczyzna realizował swój plan powoli. Chciał zemsty za odrzucenie ze strony Anastazji. Wiedział, że siatkarka tureckiego klubu przygląda mu się. Był przekonany, że jest o niego zazdrosna. O to mu chodziło. Jeszcze żadna kobieta nie potraktowała go tak jak starsza z panien Mazur. Została urażona jego męska duma, a tego żaden mężczyzna nie jest w stanie znieść. Anastazja jawnie nim pogardziła i nie chciała go znać.
Pogarda to policzek wymierzony na odległość.*
- Grozisz mi? – spytał ze śmiechem Damian i uderzył kolegę w ramię.
- Jasne. Robię to kilka razy dziennie – radosny śmiech Michała rozszedł się po mieszkaniu Julki.
- Wiem. Zawsze jak stoisz na zagrywce to się boję.
- Nie dziwię się. Kubi ma parę w rękach.
- Czepiacie się mnie, bo nie macie, kogo – odpyskował Michał.
- No pewnie, że przyszła pora na ciebie. Widzisz, że Zbyś nie chce z nami już żartować. Kobieta dla niego jest najważniejsza – powiedział Żaliński.
            Kubiak słysząc słowa Wojtka parsknął śmiechem. On doskonale wiedział jak wygląda małżeństwo jego przyjaciela. Ostatnio w Bartmanie coś pękło i wyżalił się szatynowi. Nie powiedział mu wszystkiego, bo ani słowem nie wspomniał o zdradzie, której się dopuścił.
- Ty się nie śmiej, bo ciebie czeka to samo. Zobaczysz lada chwila Julka zaciągnie cię przed jakiegoś urzędnika i tyle będzie z twojej wolności – dokazywał przyjmującemu najmłodszy w grupie.
- Damian ma rację. Zaraz ci będziemy śpiewać „Kubiak, Kubiak się żeni” – Żaliński od razu podchwycił, o co chodzi libero warszawskiej drużyny.
- Ale z was wariaty – zaśmiała się Julka i pokiwała z niedowierzaniem głową. – Nikogo nie zamierzam zaciągać przed ołtarz bez jego zgody i chęci.
- Panowie spokojnie. Kiedyś ja i Julka z pewnością stworzymy rodzinę – powiedział Michał, a następnie spojrzał w czekoladowe tęczówki kobiety.
- Naprawdę? – spytała z uśmiechem.
- Poważnie. Kocham cię.
            Kłamał wiedział, że kłamał, ale skrupulatnie wypełniał swój plan zemsty. Nie obchodziło go, że młode serce dziewczyny zostanie zranione, kiedy tylko prawda wyjdzie na jaw. A uczucia Julki były stosunku do siatkarza szczere. Powoli w jej życiu pojawiała się osoba, do której jej serce zaczynało bić szybciej. Nie domyślała się nawet, że mężczyzna gra i chce ją tylko wykorzystać. Nie miała pojęcia, że to wszystko podła i okrutna gra, która po zakończeniu przyniesie jej ból złamanego serca i rozczarowanie miłością i światem uczuć.
Rozczarowanie jest cennym darem młodości.**
            Przy Michale czuła się wyjątkowa. Umiał o nią zadbać. Była bezpieczna. Tolerował jej gorsze dni, podczas, których każdy był jej wrogiem, znosił narzekania na Anastazję. Uwielbiała jego jasne oczy, w których zaczynał odbijać się jej cały świat, a także były odpowiedzi na wszelkie nurtujące ją pytania.
            Wpatrzona w uśmiechniętą twarz Kubiaka, nie zauważyła, kiedy ich usta zaczęła dzielić coraz mniejsza odległość, aż w pewnym momencie ich wargi spotkały się. Przez ciało brunetki przeszedł dreszcz rozkoszy, a gdy tylko opuścił jej ciało ich języki połączyły się w dzikim tańcu. W brzuchu Julii pojawiło się stado motylków, a ona sama pragnęła żeby ta chwila trwała wiecznie.
Swym szeptem dotykasz mnie.
Przychodzisz, gdy w myślach wołam cię.
Rozjaśniasz każdy mój dzień
dla ciebie dziś budzę się.***
            Gdy odsunęli się od siebie z twarzy brunetki nie schodził uśmiech, a świat wydawał się być wspanialszy niż do tej pory. Bo miłość zmienia wszystko to, co nas otacza na lepsze, a gdy pojawia się podczas momentów zwątpienia odgania wszystkie nasze smutki w cień. Michał rozejrzał się dookoła i napotkał brązowe tęczówki Anastazji. Widział jak jej palce mocniej zaciskają się na szklance z drinkiem. Błyskawice spadały z jej oczu. Była wściekła i nawet tego nie ukrywała. Przyjmujący uśmiechnął się triumfująco i odprowadził wzrokiem siatkarkę wychodzącą z salonu.
- Przepraszam was na chwilę. Zaraz wracam – powiedział i podążył za dziewczyną, którą znalazł w kuchni.
            Stała oparta o blat i wpatrywała się wejście do pomieszczenia. Wyglądała tak jakby miała kogoś za chwilę zabić. Szklankę, którą chwilę temu trzymała w ręce była pusta.
- Czego szukasz Kubiak? – spytała, a w jej tonie dało się wyczuć agresję.
- Oj, skąd ta złość u ciebie? Jesteś zazdrosna?
- O ciebie? Żartujesz sobie? Zastanawiam się, w co ty pogrywasz?
- Nie wiem, o czym mówisz – stwierdził mężczyzna.
- Mnie nie przeleciałeś, to w ramach zemsty chcesz wykorzystać niewinną Julkę?
- Anastazja przemawia przez ciebie zazdrość. Pogódź się z tym kotku, że wolę twoją kuzynkę.
Nigdy nie mów do mnie kotku. Mam uwierzyć, że nagle dostrzegłeś Julkę? A gdzie byłeś poprzednią część sezonu?
- Ciężko jest być kochanym i uwielbianym przez wszystkie kobiety.
            Nastia podeszła do niego i stanowczym tonem powiedziała:
- Skrzywdź Julką, a będziesz miał ze mną problem bufonie.
            Po czym wyszła i skierowała swoje kroki na balkon.
            Potrzebowała świeżego powietrza. Zachowanie Kubiaka wyprowadziło ją z równowagi. Nie miała pojęcia skąd biorą się tacy faceci. Nie chciała żeby jej kuzynka cierpiała z jego powodu. Julka nie zasługiwała na to, aby mieć złamane serce. Anastazja doskonale znała kuzynkę. Wychowywały się praktycznie razem. Razem poznawały świat. Wiedziały o sobie wszystko. Były jak siostry bliźniaczki. Do momentu, kiedy Nastia musiała się wyprowadzić do Włoch były nierozłączne. Brunetka kochała swoją młodszą kuzyneczkę i chciała ją ochronić przed cierpieniem, kiedy tylko mogła. Wiedziała, że Kubiak chce się zemścić. Sprawić żeby cierpiała. Jego zachowanie to potwierdzało. Na obiekt zemsty wybrał sobie Julię Mazur. Anastazja nie była zazdrosna o niego. Gdy tylko zorientowała się, jaki on jest naprawdę jej zauroczenie nim minęło. Nie chciała go znać. Nienawidziła, gdy ktoś ją wykorzystywał, a potem traktował jak rzecz. Kubiakowi się to nie udało, ale Bartman zrobił to skutecznie. Przeleciał i zostawił. Ostatnio wszystko w młodym życiu siatkarki szło na opak. Kontuzje, fatalne zauroczenie, noc z Bartmanem i tajemniczy brat.
- Czy ostatnio cały czas jest piątek trzynastego? – spytała sama siebie.
            Odnosiła wrażenie, że wszystko sprzysięgło się przeciwko niej. Na dodatek każde wspomnienie nocy ze Zbyszkiem powodowało, że na jej twarzy wbrew jej woli pojawiał się uśmiech i czuła się dziwnie lekko zawsze wtedy, gdy przypominała sobie smak i fakturę jego ust. Ta cała sytuacja doprowadzała ją do frustracji. Nic nie poprawiało jej nastroju. Nie umiała zapomnieć, choć tak bardzo chciała. Podczas całej imprezy unikała jak tylko mogła kontaktu ze Zbyszkiem. Tak było łatwiej. Wstyd jej się było przyznać, ale tęskniła za nim. Chciała żeby był bliżej niej. By ją przytulił. Niestety takie coś nie mogło się stać. Był z żoną, która nie odstępowała go na krok.
            Kiedy Nastia przyglądała się brunetowi i blondynce odczuwała, że między nimi nie jest tak jak w prawdziwym małżeństwie powinno być. Mimo, że byli do siebie przytuleni to postawa ciała Zbyszka mówiła, że on do tej kobiety nic nie czuje. Brunetka zastanawiała się czy tylko ona to widzi czy też widzi to, co po prostu chce widzieć. Gdyby tylko Bartman nie miał na serdecznym palcu prawej ręki złotego krążka najprawdopodobniej spróbowałaby go poderwać, ale nie chciała rozbijać rodziny. Nie chciała być tak jak jej matka, która wdała się w romans z żonatym mężczyzną. Jednak Anastazja była w podziwie, że jej ojciec był w stanie zostawić swoją poprzednią rodzinę dla innej kobiety. Życie pisze nam różne scenariusze i nigdy nie wiesz, co cię spotka za rogiem. A decyzja ojca, którego nigdy nie poznała była dla niej czymś zaskakującym. Nie znała całej historii, ale pojedyncze puzzle układanki zaczynały się układać w luźną całość. Jej ojciec chciał zostawić swoją żonę i synka dla kochanki, która spodziewała się jego dziecka.
            Często rozmawiała ze swoim ojcem patrząc w niebie. Wierzyła, że on ją słucha, że pomaga jej w najtrudniejszych chwilach. Był jej niewidzialnym Aniołem Stróżem, którego nigdy nie poznała. Chciała wrócić do środka, bo zaczęło jej się robić zimno, w końcu była grudniowo – styczniowa noc. Odwróciła się w stronę wejścia do salonu. W progu zauważyła Zbigniewa Bartmana. Serce podskoczyło jej do gardła i momentalnie przestało być zimno. Nie wierzyła w przewrotność losu. Całą noc go unikała, a tu w najmniej oczekiwanym momencie wpadli na siebie.
Kiedy znowu cię zobaczę?
Odszedłeś bez żadnego pożegnania,
nie zostało powiedziane ani jedno słowo.
Żadnego ostatecznego pocałunku,
który by cokolwiek zapieczętował.
Nie miałam pojęcia, a jakim stanie byliśmy.****
            Nie wiedziała jak się zachować. Nie miała pojęcia, co zrobić. Jednak to nie ona musiała wykonać pierwszy ruch, bo zrobił to on.
- Cześć. Pamiętasz mnie? – spytał.
- Dziwne żebym nie pamiętała człowieka, który potraktował mnie jak szmatę – odpowiedziała i spojrzała w niebo.
- Masz rację zachowałem się okropnie – zgodził się z nią i stanął obok niej, a przez jej ciało przeszedł przyjemny dreszcz wywołany zapachem jego perfum.
- Wiesz, przyznanie się do winy nie bardzo poprawia twoją sytuację.
- Wiem, ale czasu nie cofnę, a bardzo bym chciał.
- Tamtego ranka spanikowałem. Zdradziłem…
- … żonę – weszła mu w słowo.
- Skąd o tym wiesz? – spytał i po raz pierwszy podczas tej rozmowy spojrzał na Anastazję.
- Jeszcze za czasów dobrych stosunków z Kubiakiem się dowiedziałam.
- Kubiak. Człowiek, którego nie poznaję. Miłość zmienia ludzi. Nigdy nie wiesz, kiedy zapuka do twoich drzwi i kiedy wyjdzie łamiąc serce. Dobra, bo schodzimy z tematu. Anastazja.. – nie skończył, bo dziewczyna mu przerwała.
- Jestem w szoku. Znasz moje imię. Brawo – Mazur była bardzo ironiczna w każdej swojej wypowiedzi.
            Gdyby nie fakt, że byli na imprezie to nie patrząc na nic powiedziałby mu, co o nim myśli i gdzie może sobie wsadzić te głupie gadki, którymi ją właśnie raczył. Nie chciała jednak żeby ich romans wyszedł na jaw. Dlatego starała się z nim rozmawiać dyplomatycznie. Walczyła z chęcią, żeby go pocałować oraz z chęcią spoliczkowania go. Była między młotem, a kowadłem. Wyczuwała, że nim też targają sprzeczne emocje. Że jemu też nie jest łatwo. Jego w miarę uporządkowane życie po jednej nocy legło w gruzach, a on nie umiało go poskładać. Sprawić, żeby znowu miało sens, który straciło już dawano, dawno temu.
- Wbrew pozorom pamiętam całą noc spędzoną z tobą.
- Mam skakać z radości? – spytała.
- Nie. Ale wysłuchasz tego, co mam do powiedzenia?
- Mów.
- Zacznę od przeprosin, bo za chwilę znowu mi przerwiesz. Przepraszam. Powinienem był, chociaż się odezwać wtedy w hotelu. Jednak byłem wściekły na siebie, że złamałem sobie złożoną obietnicę. Przyrzekłem sobie, że mimo tego, iż nie kocham swojej małżonki to jej nie zdradzę. A jednak dawne przyzwyczajenia wróciły, jest mi głupio, że to ty padłaś ich ofiarą. Nie chciałem tego.
- Jak to nie kochasz swojej żony? – kilku zdań to głównie utkwiło jej w głowie.
- Jesteśmy bardziej małżeństwem z musu niż z miłości. Łączy nas tylko dziecko. Synek.
            Anastazja milczała. Miała mętlik w głowie. Znowu próbowała ułożyć sobie życie po kolejnym jego ciosie, dostała nowy, który był dwa razy mocniejszy niż poprzedni. Teraz widomość, że małżeństwo Bartmana to zwykła fikcja obudziło w niej dawno uśpioną nadzieję.
- Zbyszek…
- Anastazja…
            W tym samym czasie wymówili imię drugiej osoby i odwrócili się w swoją stronę. Zieleń tęczówek Bartmana sparaliżowała Nastię. Nie była w stanie wykonać żadnego ruchu, on również wpatrywał się w nią jak zahipnotyzowany. Podziwiał jej naturalnie kręcone włosy, duże, brązowe oczy. Malinowe wargi kusiły siwą miękkością, którą już raz poznał. Policzki były lekko różowe, a na lewym znajdowała się blizna, którą było widać tylko wtedy, gdy się uważnie przyjrzało. Wpatrzeni tylko w siebie nie wiedzieli, kiedy i która myśl w ich głowach sprawiła, że pocałowali się właśnie wtedy, gdy na zegarze wybiła północ, a na niebie pojawiła się masa sztucznych ogni. Pocałunek trwał chwilę, bo Anastazja szybko odepchnęła Bartmana od siebie i przepychając się w stronę ludzi idących na balkon dotarła do swojego pokoju, w którym spędziła resztę sylwestrowej nocy.
*Victor Marie Hugo
**Zofia Nałkowska
***Candy Girl – „Jesteś jak sen”
****Adele – „Don’t you remem ber”

9 komentarzy:

  1. Ja ci dam pisać że nie ma sensu dalej przebywać w tym świecie oczywiście że jest sens, ja ci to mówię :) Są chwile zwątpienia, każdy przez to przechodzi, ale to mija, trzeba poczekać :) Powiem ci tak może to przez to że moje emocje po meczu Sovi z JW jeszcze nie opadły ale czytając ten rozdział to jak Nastii wpada na Bartmana normalnie w tym momencie serce aż mi podskoczyło ,tak jak to się dzieje gdy spotykamy kogoś kto się nam podoba. Nawet nie wiesz jak się cieszę że oni ze sobą porozmawiali że Zbyszek ją przeprosił, wyznał prawdę, bardziej cieszę się z tej rozmowy niż z tego krótkiego pocałunku, bo rozmowy są potrzebne, inaczej często budujemy coś co nie ma prawa istnieć, a tak to oboje a raczej bardziej Anastazja wie co się dzieje ze Zbyszkiem, oj Kubiak, Kubiak, lubię cię tutaj takiego, jest wredny, przebiegły i zabawia się uczuciami, ale to jest miła odmiana po tych wszystkich słodkich Kubiakach o którym czytam, szkoda że Julia już wpadła jak śliwka w kompot, najlepiej by było gdyby Nasti szybko jej wszystko powiedziała, ale jest też druga strona medalu czy kuzynka jej uwierzy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest sens pisać te wspaniałe opowiadania bo masz wiernych czytelnikó, którzy skakają z radości jak tylko coś się pojawi!!!!!!!:)
    No nie Michał K to jakiś psychol. Może dzięki temu opowiadaniu zon\baczę w Kubiaku coś więcej niż tylko dzieciaka - agresywnego i chamskiego dzieciaka!! Po piątkowym meczu z Reską to zalecam mu badania na poziom agresji:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet mi tu nie myśl, że nie ma sensu pisać dalej tego cudeńka, słyszysz! W innym przypadku, że tak się wyrażę - a żądłem, chcesz?! Co ten Kubiak najlepszego wyrabia?! Amant jeden, tacy jak on źle kończą, bardzo źle. Szybko przejedzie się na swoim ' sprycie ' to pewne. A Julka się w nim zakochała, jakby dowiedziała się co w tej jego dużej głowie z małym móżgiem się mieści to by sie nam załamała dziewczyna. Zbyszek ja ciebie proszę, składaj pozew o rozwód i rób coś z tym uczuciem, które kiełkuje pomiędzy tobą i Nastką! Posłucha mnie, prawda? Kochana dodwaj częściej rozdziały bo mi tęskno :( :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej, rozmarzyłam się :D Bardzo mi się podoba, i proszę, tylko tego nie kończ :) Mimo, iż osobiście nie za bardzo pałam sympatią do Zbyszka, to w tej sytuacji, w jakiej się tutaj znalazł, nie zazdroszczę mu... Jest w związku, który tak na prawdę nie powinien istnieć... + Kocham Adele <3!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale zwrotów akcji w tym odcinku! Szczerze to nie spodziewałam się,ze Kubiak jest zdolny do takiego zachowania tylko po to by zemścić się na Anastazji. Biedna Julia pewnie się załamie. Zdziwiło mnie też takie szczere wyznanie Zbyszka. Przecież spędził z Anastazją tylko jedną noc,nie zna jej zbyt dobrze,a tak wszystko jej powiedział jak na spowiedzi? Nie wierzę w takim razie,ze nic więcej do niej nie czuje. Na pewno nie jest mu obojętna. I ten pocałunek kiedy wybiła północ... Czekam z niecierpliwością na kolejny. Mam nadzieję,ze Twoje wątpliwości znikną jak mydlana bańka i szybko dodasz kolejny,bo my Cię kochamy! :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. No jestem zła na pana Mister of America. Zachowuje się jak pięciolatek, gdy mu coś nie wyszło. Jestem dorosłym facetem do chol***. I odgrywanie się na kimś za pomocą zranienia kolejnej osoby nie jest mądre, błyskotliwe ani zabawne. Biedna Julka, myśli że złapała szczęście za ogon a tu taki parszywy Michał!
    Może Anastazja jakoś temu zapobiegnie? Chociaż ona ma teraz swoje zmartwienia. Zbyszek dla odmiany jest szczery i uczuciowy i całuje o północy :D No, no, no, czyżby znalazł szczęście?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. No jakbym tego Kubiaka spotkała to bym mu krzwydę zrobiła. Mówię poważnie. No jak można aż tak bardzo być mściwym. Trzeba pogodzić się z tym, że ktoś może nas nie kochać. Ale widocznie On nie wie co to słowo nie.
    Hm... co do Zbyszka to wiedziałam, że On nie kocha swojej żony. Ale z drugiej strony: to po co się żenił? Syna mógł i bez ślubu wychowywać. No i ładnie się zachował... Przeprosił Anastazję i ją pocałował w Nowy Rok... a mówi się, że jaki Nowy Rok taki cały :D mam nadzieję, że w ich przypadku to powiedzenie się sprawdzi.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kubiak źle postępuje i mam nadzieje, ze Julia w porę sie opamięta i zobaczy co tak na prawdę on chce zrobić... hmm a co do Nasti i Zbyszka to sama nie wiem co mam myśleć... zastanawia mnie bardzo ta sprawa z tajemniczym bratem brunetki? mam nadzieje, że już niedługo go pozna:) czekam na kolejny
    [krzyk-uczuc]
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie no trzymajcie mnie, bo Kubiaka chyba uduszę!! tak się nie robi!!! jak on tak może? moje oburzenie nie zna granic, a Kubiak nie wie czym jest moralność...będzie bałamucił młodą niczemu nie winną dziewczynę wszystko po to żeby się zemścić... mam nadzieje, że mu się to nie uda i albo się powstrzyma, ale w niej zakocha- wiem mam głupie myślenie. Szczerość w ustach Bartmana jestem zaskoczona, ale pozytywnie :)) już mi przeszła złość po ich wspólnej nocy po której zachował się jak zachował. Coś sobie wyjaśnili a on był szczery, jeszcze ten pocałunek :), no, no cudnie:D ej, ej, ej zawsze jest sens pisania :D i ani się waż!! bo ja to czytam i wielbię :)

    OdpowiedzUsuń