31 grudzień 2010 r.
Anastazja od samego rana nie wychodziła za swojego pokoju. Praktycznie
całą noc spędziła na poszukiwaniu jakichkolwiek danych o swoim ojcu. Jednak z
wyjątkiem opowieści matki nie miała żadnych wiarygodnych źródeł. Nawet nie
nosiła jego nazwiska. Odnosiła jednak wrażenie, że gdzieś już słyszała ten
męski głos, który nawiedził dzień wcześniej mieszkanie Julki. Kuzynka
kilkakrotnie próbowała dostać się do pokoju, ale Anastazja udawała, że śpi. Nie
była w stanie rozmawia z nikim. Wydarzenia z ostatnich dni doprowadziły ją do
bardzo złego stanu psychicznego, a ona nie umiała sobie dać z tym rady. Cały
czas miała wyrzuty sumienia z powodu nocy spędzonej ze Zbyszkiem, ale
jednocześnie trochę za nim tęskniła. To był absurd, ale w jej głowie było wiele
myśli, a ona nie potrafiła ich ułożyć. Dla niej nie dorzecznością był fakt, że
w trakcie tej nocy uważała Bartmana za kogoś bliskiego jej sercu. Oddała mu całe
swoje pokłady miłości, które miała w sobie. Nie planowała tego. Ostatnio jej
życie wymykało się z jej kontroli. Robiła rzeczy, których kiedyś nigdy by nie
zrobiła. Brakowało jej rąk Zbyszka, ust i oczu. Nie wiedziała, czemu. Przecież
nie mogła się w nim zakochać, bo po
prostu nie istnieje coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia.
Nie istnieje
miłość od pierwszego wejrzenia, od pierwszego wejrzenia może się obudzić tylko
pożądanie.*
W końcu Anastazja musiała jednak wyjść z pokoju. Telefon miała wyłączony.
W nocy kilkanaście razy próbowała się z nią skontaktować mama, ale ona nie
chciała jej słuchać. Żal był świeży i za mocno bolał. Kiedy szła do łazienki
żeby zrobić porządek z twarzą, natknęła się na Julkę, która wchodziła obładowana
pełnymi reklamówkami, a za nią wchodził Michał Kubiak, który miał dwa razy
więcej siatek.
- Na co to wszystko? – spytała Nastia.
- Dziś sylwester – odpowiedział Kubiak.
- I co w związku z tym?
- I bawimy się u mnie.
- Ale impreza miała być u Damiana Wojtaszka – powiedziała siatkarka.
- Wczoraj wieczorem dzwonił, że sąsiad go zalał i nie jest w stanie
niczego zorganizować - wyjaśnił Michał.
– To, o której mam by? – to pytanie skierował do Julki.
- Na osiemnastą. Pomożecie mi ustawić stoły i udekorować pokój.
- To ja uciekam. Kupię to, o co prosiłaś i jestem punktualnie –
powiedział Kubiak i skradł młodszej pannie Mazur buziaka i po chwili już go nie
było.
- Nie jesteś, zła mam nadzieję – rzekła nieśmiało Julka.
- Za co? Zresztą nie twoja wina, że moja matka mnie przez cały czas
okłamywała, i że spędziłam noc z żonatym mężczyzną.
- Co?! Zaraz, od początku.
- To długa historia.
- Mamy czas.
- Ale sylwester…
- Zdążę.
Zaprowadziła
Anastazję do salonu, a sama poszła do kuchni by przygotować coś na uspokojenie
dla kuzynki. Widziała, że jest roztrzęsiona i nie daje sobie z tym, co się
stało rady. Potrzebowała wsparcia i zrozumienia.
- Proszę. Pij to w między czasie opowiadaj – powiedziała Julia, gdy
podała Anastazji kubek.
- Nie wiem, od czego zacząć.
- Najlepiej od początku. Z jakim żonatym mężczyzną się przespałaś? –
spytała.
- To było, gdy poszłyśmy z Politechniką do klubu. Trochę za dużo
wypiłam i zaczęłam tańczyć z… - nie była w stanie wypowiedzieć ani jego imienia
ani nazwiska, bo w oczach natychmiast pojawiły się łzy.
- Z kim? Nastia wyrzuć to z siebie.
- To nie takie proste. Zaczęłam tańczyć z Bartmanem – szybko otarła łzy
spływające po policzkach. – On też nie był trzeźwy, ale to nas nie
usprawiedliwia. Wyszliśmy z klubu namiętnie się całując. Potem znaleźliśmy się
w jakimś hotelu i spędziliśmy razem noc. Gdy rano się obudziłam, chciałam
rozwiązać jakoś tę sytuację, ale on nie powiedział nawet słowa tylko ubrał się
i wyszedł. Potraktował mnie jak dziwkę – w końcu Anastazja poczuła się lepiej,
bo wyrzuciła z siebie jeden z dwóch problemów.
- Dziwce się płaci za usługi – cierpko skomentowała Julia. – Musisz o
tym zapomnieć.
- Najgorsze jest to, że nie umiem. Co no czuję jego oddech na swojej
szyi i ciepłe, męskie dłonie na swoim ciele. A najgorsze jest to, że ja za nim
tęsknie – ostatnie słowa wypowiedziała szeptem.
- Tęsknisz?
- Tak. Tęsknię. I o nie pod względem
fizycznego zbliżenia. Ja chcę żeby był obok i rozmawiał ze mną.
- Nastia, ale ona ma żonę i dziecko. Ma
rodzinę, którą kocha.
- Wiem i dlatego nie mogę sobie wybaczyć,
że poszłam do łóżka nie dość, że z obym mężczyzną to jeszcze na dodatek z
posiadającym rodzinę.
- Przespałaś
się z żonatym?! – w progu salonu stała Helena Mazur, która weszła nie usłyszana
przez dziewczęta, które zajęte były rozmową.
Problem jest przyjacielem
I wrogiem jednocześnie.
I nie ważne
czym go karmię.
On zawsze zdaje się rosnąć.**
- Co ty tu
robisz? – spytała Anastazja i momentalnie wstała z kanapy.
- Jak mogłaś
przespać się z żonatym mężczyzną? – kobieta wyraźnie zignorowała pytanie córki.
- Ty najmniej
powinnaś się tym interesować. Jesteś ostatnią osobą, która ma prawo mi w tej
kwestii zwrócić uwagę. A teraz wyjdź stąd – powiedziała stanowczo dziewczyna.
- Chcę
porozmawiać.
- Ale ja nie
chcę. Nie po tym, co zrobiłaś. Wynoś się stąd – po raz drugi w ciągu niespełna
dwudziestu czterech godzin córka wyrzuciła matkę z mieszkania.
Julia nie odezwała się nawet słowem.
Nie była w stanie. Stała jak wmurowana. Taka wymiana zdań kompletnie ją
zaskoczyła. Zwłaszcza w tym przypadku. Gdy w końcu udało jej się dojść do
siebie i była w stanie wypowiedzieć jakiekolwiek zdanie od razu spytała:
- Możesz mi powiedzieć,
o co chodzi?
- Jasne. Moja
mama nie ma prawa mówić mi, że przez seks z żonatym rozbijam jego rodzinę. Jest
ostatnią osobą, która może wygłaszać kazania w tej kwestii.
- O czym ty
mówisz?
- To ty o
niczym nie wiesz?
- O czym nie
wiem?
- Moja mama
rozbiła rodzinę.
- Jak to? Skąd
to wiesz?
- Wczoraj był
tu jeden mężczyzna, który podawał się za syna mojego ojca. Sama wiesz, że nie
znam nazwiska własnego taty. Ani razu nie byłam na jego grobie.
- Ale ten ktoś
mógł kłamać – zauważyła Julka.
- Mógł, ale
tego nie robił. Po rozmowie wiem, że moja mama ukrywała tak ważny fakt przede
mną przez dwadzieścia trzy lata. A wiesz, dlaczego? – gdy Julka dała znak, że
nie wie, Anastazja mówiła dalej. – Bo tak się umówiły z pierwszą kobietą taty.
- Ciocia nie
byłaby do tego zdolna.
- A jednak.
Wiesz wydaje mi się, że ja znam mojego brata. Dam sobie rękę uciąć, że jego
głos gdzieś już słyszałam – powiedziała Nastia.
- Zamierzasz
go szukać?
- Tak. Chcę go
poznać.
- Będę ci pomagać,
jeśli tylko będę mogła. Pomożesz mi w przygotowaniu potraw i tego wszystkiego?
- A Zbyszek
będzie? – w duchu Anastazja modliła się, aby go nie było.
- Będzie. Ma
przyjść z żoną. Dopilnuję, aby nie wchodził ci w drogę. Obiecuję.
- Dzięki –
powiedziała Anastazja i mocno przytuliła się do kuzynki.
Przyjaciele są jak ciche anioły, które
podnoszą nas, gdy nasze skrzydła zapomniały jak latać.***
***
Zbyszek
zapinał guziki swojej czarnej koszuli. Za chwilę razem z Izą mieli wyjść na
imprezę sylwestrową. Kompletnie nie miał na nią ochoty, ale widział jak wielką
radość sprawił swojej żonie wiadomością, że pójdą. Nie miał serca teraz nagle
tego wszystkiego odwołać, a najchętniej to właśnie by zrobił. Założył marynarkę
i udał się do pokoju Krzysia. Uwielbiał patrzeć na jego niewinną twarzyczkę.
Kochał swojego syna ponad wszystko. W duchu przyznawał, że jedyne, co mu się
udało w życiu to właśnie mały Krzysztof. Prywatnie ugrzązł w związku, w którym
się dusił, a przez to zaczął umierać towarzysko. Co z tego, że wyszedł od czasu
do czasu do klubu. Kiedy gdy tylko wracało domu ogarniały go wyrzuty sumienia,
że Iza siedzi cały czas sama w domu. Zawodowo również nie szło mu tak jakby
tego chciał. Co prawda był filarem Politechniki, ale ta drużyna nie miała szans
na wywalczenie medalu. Radziła sobie całkiem nieźle, ale nie wyśmienicie. Był w
kadrze swojego kraju, ale głównie widziano go na pozycji zmiennika niż podstawowego
gracza. Były już trener męskiej drużyny stawiał tylko i wyłącznie na Kurka, nawet,
gdy temu kompletnie nie szło. Nie miał o to pretensji do Bartka, bo on w tej
kwestii nie był niczemu winien. Jednak żal cały czas gdzieś się krył. Zapominał
o wszystkich swoich problemach, gdy był przy swoim synu. Pochylił się nad
łóżeczkiem malca i pocałował go w czółko.
- Kocham cię malutki. Wiem, że będziesz wspaniałym człowiekiem, a ja
będę z ciebie dumny niezależnie od tego, jaką drogę wybierzesz w życiu.
Nie
chciał być dla Krzysia takim ojcem jak jego ojciec, który wymagał tylko
lepszych wyników sportowych. Leon Bartman rzadko chwalił, a prawie wcale nie
mówił, że jest dumny ze Zbyszka. Dlatego on zamierzał takie drobiazgi mówić
swojemu synowi, jak najczęściej i jak najgłośniej. Troskę, którą okazywał
swojemu synowi była wielka i ukazywała go w zupełnie innym świetle niż w tym, w
którym był znany.
Troska o
dziecko jest pierwszym i podstawowym sprawdzianem stosunku człowieka do
człowieka.****
Z
rozmyślań wyrwał go dzwonek do drzwi. Delikatnie uśmiechnięty ruszył w ich kierunku,
aby je otworzyć. W salonie natknął się na Izę ubraną w czerwoną błyszczącą
tunikę, która idealnie podkreślała jej kolor włosów. Dobrała do niej czarne
rurki i szpilki. Włosy delikatnie podkręciła lokówką i posypała trochę
brokatem. Oczy potraktowała tylko i wyłącznie tuszem do rzęs.
- Ładnie wyglądasz – powiedziało żony i pocałował ją w policzek, a
także obdarował uśmiechem, a następnie poszedł otworzyć drzwi.
Sam nie wierzył, że powiedział to
zdanie, ale Iza wyglądała wyjątkowo. Jednak jakiś głos w głowie i on sam
twierdził, że Anastazja w klubie wyglądała lepiej, mimo, że nie miała szpilek,
które by pomogły jej jeszcze bardziej podkreślić zgrabne nogi. Nie wiedział czy
nie powiedział Izie komplementu tylko, dlatego aby zagłuszyć wyrzuty sumienia,
które z każdym dniem były coraz większe. Cały czas udawał, że ich nie ma, że go
nie wykańczają psychicznie. Wiedział, że długo tak nie pociągnie, ale nie mógł
jej tak zranić, bo to nie jej wina, że nie potrafił jej pokochać.
Nieustannie
wróżąc z cudzych kart.
Nie wiesz
nawet ile wciąż umyka,
przez palce
ucieka.
Ucieka dobra
z życia.*****
- No w końcu ktoś postanowił nam otworzyć – powiedział Leon Bartman ze śmiechem,
gdy zobaczył swojego syna.
- Dobrze, że już jesteście, bo my właśnie musimy wychodzić – powiedział
Zbyszek i podał płaszcz Izabeli.
- Postaramy się nie wrócić zbyt późno – powiedziała blondynka.
- Ależ bawcie się dobrze i nie patrzcie na zegarek. My się zaopiekujemy
Krzysiem. Nie macie się, o co martwić – zapewniała ich mama Zbyszka.
- Dzięki mamo – rzekł młody Bartman i wyszedł z mieszkania razem z
żoną.
Na
dolę chwilę czekali na taksówkę, a postronny obywatel za nic na świecie nie
wziąłby ich za małżeństwo, którym byli. Drogę do mieszkania Julki taksówkarz
pokonał w wyjątkowo szybkim czasie i nim się zorientowali stali już przed
drzwiami czekając, aż im ktoś otworzy.
- Witajcie! Wchodźcie i idźcie od razu do salonu – powiedziała
gospodyni wieczoru.
Zbyszek
wieszając swój czarny płaszcz, kątem oka zauważył wchodzącą do kuchni
Anastazję. Przypomniał sobie noc, którą spędzili razem i to jak wobec niej się
zachował. Wiedział, że potraktował ją okropnie, ale był zdezorientowany i to
wszystko go wtedy przerosło. Korzystając z okazji, że Iza udała się do
łazienki, swoje kroki skierował do kuchni, ale do niej nie dotarł, bo drogę
zastąpiła mu Julka.
- Nie zbliżaj się do mojej kuzynki. Po tym jak ją potraktowałeś,
powinnam zadzwonić do ciebie i powiedzieć, że masz nie przychodzić. Trzymaj się
od niej z daleka teraz i do końca życia – powiedziała Julia i odeszła.
*Pierre La Mure
**Lenka – „Trouble is a friend”
***Autor nieznany
****Jan Paweł II (Karol Wojtyła)
*****Andrzej Piaseczny – „To, co dobre”
Anastasja dość dziwnie reaguje. Z jednej strony żałuje, a z drugiej jakby Zbyszek ją dotknął to znów by mu sie oddała. Widać, ze poza wyrzutami sumienia ta noc pozostawiła po sobie jeszcze jedno piętno!!! Oni zaczynają się w sobie zakochiwać - tak na prawde niczego o sobie nie wiedząc!!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jednak uda się Zbyszkowi porozmawiać z Anastazją, bo ona zasługuje na jakiekolwiek wyjaśnienia... Oboje nie potrafią o tym zapomnieć,mam nadzieję, że oboje coś do siebie poczują :)
OdpowiedzUsuńZarówno dla Anastazji jak i dla Zbyszka to nie była tylko ni9c nieznacząca noc i oni oboje doskonale zdają sobie z tego sprawę. Pytanie tylko kiedy oboje będą gotowi głośno się do tego przyznać, no w sumie to Anastazja już się przyznała teraz czas na Zbyszka. Dusi się w swoim małżeństwie i to wcale nie jest dobrze. Kiedy Krzysiu podrośnie też zauważy, że rodzice nie zachowują się tak jak powinni. Dobrze, że Anastazja ma oparcie w Julce, ale dla ich dobra uważam, ze oni oboje muszą koniecznie ze sobą porozmawiać. Czekam na dziesiąteczkę. Ciao Bambino :*
OdpowiedzUsuńCzyżby Anastazja się zakochała? Może sama jeszcze nie chce przed sobą tego przyznać,bo uważa ze miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje,ale wyraźnie coś jest na rzeczy. No i Zbyszek.. To też skomplikowany facet. Rozumiem,ze chce jak najlepiej dla żony,ale całe życie żyć w zakłamaniu? Tym bardziej teraz,po wspólnej nocy z Anastazją,kiedy po jednej upojnej chwili już porównuje ją do żony. Najpierw jednak widzę,ze będzie musiał przejść przez mur obronny jakim jest Julia :) Bardzo jestem ciekawa co będzie dalej,no i przede wszystkim: Kto jest bratem Nastki! Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńRozdział pochłonęłam w tempie ekspresowym, czytając o tym jak Anastazja się czuła uśmiechałam się sama do siebie, my kobiety jesteśmy dziwnie skonstruowane i tyle, z jednej strony żałujemy niektórych czynów a z drugiej tęsknimy za tym. Nasti wie że źle zrobiła sypiając z Bartmanem, ale gdyby nie to że Zibi ma rodzinę pewnie chciałaby żeby to stało się kolejny raz. przynajmniej tak mi serce podpowiada. Cieszę się ze powiedziała o wszystkim Julce bo samemu gryźć się z tymi problemami łatwo nie jest jeszcze gdy oprócz tej sprawy ze Zbyszkiem jest jeszcze ta z jej ojcem. To jak opisujesz uczucia jakie żywi do Krzysia Bartman to ja się rozpływam i tyle. To naprawdę musi być miłość inaczej Zibi by nie wytrzymał w tym pseudo małżeństwie.
OdpowiedzUsuńO jej jaka Julka agresywna ;D No ale rozdział w porządku. Dobrze że Nastka powiedziała chociaż Juli bo razem jakoś dadzą radę to pokonać. Sama nie dałaby sobie rady i strasznie by sie czuła. Czekam na dalsze losy ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy to nie dziwie się, że Anastazja tęskni za Zbyszkiem. Oczywiście wciąż ma wyrzuty sumienia, że poszła do łóżka z żonatym ale może gdyby wiedziała jak wygląda ten związek, nie zadręczałaby się tym tak. Widać jednak, że Zibi pojawia się w jej myślach coraz częściej i chyba nieco namieszał jej w głowie. Powiedziałabym wręcz, że się w nim zakochała chociaż na takie tezy jest chyba jeszcze za wcześnie. Choć z drugiej strony on też zaczyna o niej myśleć, ma wyrzutu sumienia, że tak ją potraktował i kto wie, co by było gdyby nie Julka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Anastazja i Zbyszek niby to tylko miała być noc, a chyba nie jest...on nieszczęśliwy we własnym życiu, a raczej związku z kobietą z którą ma dziecko i na co mu to było? znaczy całego małżeństwa...serca nie da się oszukać i nagle pokochać. To długo nie potrwa takie zaprzeczanie i wmawianie sobie, że będzie lepiej. Taaaaa, ogarnij się facet bo nie kochając matki Krzysia krzywdzisz go jeszcze bardziej. Dzieci wszystko widzą. A Anastazja hmmm ona ma wyrzuty sumienia, ale sama przed sobą przyznaję że nie była to tylko i wyłącznie noc...cudownie :))
OdpowiedzUsuńDużo mnie ominęło, przepraszam. Jednak mimo że kiedyś tam typowałam, kto jest jej bratem, to nadal się nie wyjaśniło ;p a ty wcale nie pomagasz, bo oba moje typy mają żonę i synka :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że Anastazja powiedziała wszystko Julce, bo przecież ona jej pomoże ;) I nie prawiła kazań, słowem nie skrytykowała. Kuzynka okazała się lepsza niż matka.
A Zbyszek.. Namieszał sobie w życiu, oj namieszał. Dobrze wiem, co to znaczy stwarzać pozory. Pewnie, że chciałby mieć prawdziwą rodzinę, ale los nie jest łaskawy.
Nie wiem, może jego przeprosiny, by zmieniły sytuację, w każdym bądź razie Julka stoi na straży. Coś mi mówi, że Anastazja będzie w ciąży.
Pozdrawiam
Cały czas zastanawiam się kto jest bratem Anastazji... mam nadzieje, że go odnajdzie i że kiedyś wybaczy swojej matce, że zataiła przed nią fakt iż ma rodzeństwo... czekam na kolejny rozdział:)
OdpowiedzUsuń[uczuciowy-aromat]
Pozdrawiam:)