20 grudzień 2010 r.
Zbyszek Bartman wchodził właśnie po schodach. Po
całym dniu treningu był zmęczony i marzył tylko o tym, aby wziąć szybki
prysznic i pójść spać. Jednak wiedział, że do tego jeszcze daleko. Najpierw
będzie musiał wysłuchać godzinnego narzekania swojej żony. Wszystko zaczynało
go przerastać. Kochał synka i był dla niego gotowy zrobić wszystko. To właśnie
dla dziecka poślubił Izabelę. Kiedy przebywał z Krzysiem uśmiechał się szczerze
i w jakimś stopniu był szczęśliwy. Jednak brakowało mu czegoś w tym życiu. Rodzina,
przyjaciele i znajomi postrzegali go jako osobę, która ma wszystko. Brunet,
uśmiechnął się ponuro i potrząsnął głową. Co z tego, że miał żonę, której nie
kochał i z którą nie łączyło go zupełnie nic z wyjątkiem dziecka? Zbyszek, do
tej pory pluł sobie w twarz, za tamtą noc. Nie mógł zrozumieć jak mógł być tak
bezmyślny. Dusił się w tym związku, a dodatkowo w oczach Izy widział miłość do
niego. Nie chciał się pogodzić ze swoim życiem i to jak ono szło. Chciał
miłości prawdziwej, takiej na całe życie, a tymczasem został uziemiony przez
jedną wpadkę.
Otworzył drzwi, a jego twarz
przybrała wyraz szczęśliwego męża. Nie lubił udawać. Zawsze był szczery i mówił
to co myśli, a teraz sam miał przez całe życie kłamać.
Mój anioł stróż nie obsadził mnie
w żadnej z głównych ról w moim śnie*
W kuchni nie było nikogo. Odłożył
torbę treningową na podłogę i udał się do salonu. W pomieszczeniu na kanapie w
kolorze czerwonego wina siedziała drobna blondynka i czytała książkę. Mężczyzna
podszedł do kobiety u musnął wargami jej policzek, a następnie swoje kroki
skierował do pokoju synka.
- Odgrzeję ci
obiad – powiedziała Iza i wstała z kanapy.
- Jadłem na
mieście – powiedział Zbyszek.
Stał do niej tyłem, więc nie mógł
zauważyć tego, że w oczach jego żony pojawiły się łzy. Izabela Bartman kochała
Zbyszka. Była to miłość od pierwszego wejrzenia. Od momentu gdy zatańczyli
pierwszy raz w klubie. Kochała go mocniej każdego dnia. Nie wyobrażała sobie
życia bez niego. Jednak Zbigniew otwarcie okazywał jej, że on nic do niej nie
czuje. Gdy wracał do domu zajmował się ich dzieckiem. Iza, nie powiedziała
Bartmanowi jednej bardzo ważnej rzeczy, na której opierał się ich związek. Bała
się, że wtedy go na pewno straci, że już nigdy go nie ujrzy, że zniknie na
zawsze z jej życia. Iza, uśmiechała się zawsze gdy widziała jak siatkarz
zajmuje się Krzysiem. Wtedy w jego zielonych tęczówkach widać było szczęście i
miłość do tej maleńkiej istoty. Bartman, poświęcał Krzysiowi, wiele czasu i
uczucia. Chłopczyk śmiał się zawsze wtedy gdy Zbyszek bawił się z nim.
Blondynka lubiła patrzeć na te sceny, ponieważ tylko wtedy odczuwała, że są
normalną i kochającą się rodziną. Brunet, wykąpał swojego synka i zaczął
układać go do snu. Wiedział, że popełnił błąd tamtej nocy, ale gdyby nie to pewnie
nigdy nie pojawiłby się na świecie Krzyś, który był jego jedyną iskierką w
życiu.
Dziś już wiem to był mój błąd.
Chciałem wiele brać w zamian nic.
Jak lód i żar, jak żywiły dwa,
Wciąż ścierałem się z nocą i dniem.
***
Anastazja, siedziała w fotelu i
czytała jakieś babskie pisemko. Z głośników leciała jakaś piosenka. Julia,
pojechała na lotnisko odebrać mamę brunetki. Siatkarka, nie miała już siły
schodzić kolejny raz ze schodów i jeszcze raz po nich wchodzić. Brunetka, tęskniła
za swoją rodzicielką. Nie widziała jej od dawna, a rozmowy, przez telefon to
nie było to samo. Dziewczyna kochała swoją mamę. Miała tylko ją. Kobieta
poświęciła dla swojej córki wiele i Anastazja była jej za to bardzo wdzięczna.
Gdyby nie mama to siatkarka już dawno rzuciłaby sport i poddała się. To właśnie
rodzicielka mobilizowała i wlewała we własne dziecko morze nadziei, że może być
najlepszą siatkarką na świecie.
Anastazja usłyszała szczęk
otwieranego zamka i na jej twarzy pojawił się promienny uśmiech. Czekał w
salonie, aż mama wejdzie do pokoju. Po krótkiej chwili siatkarka utonęła w
ramionach matki. W oczach dziewczyny pojawiły się łzy. Tak bardzo tęskniła. Od
tylu lat przebywała poza granicami kraju, co powodowało, że bardzo rzadko się widziały.
- Cześć mamo
– powiedziała Anastazja.
- Córciu, jak
się czujesz? – spytała kobieta i spojrzała na woje dziecko z troską.
- Dobrze.
Kostka trochę boli, ale kiedyś przestanie – odpowiedziała dziewczyna.
- Tęskniłam
za tobą.
- Ja za tobą
też.
Hanna Mazur była kobietą o czarnych
jak smoła włosach i zielonych oczach. Nie należała do osób wysokich. Jej twarz
pokryta była delikatną siatką zmarszczek. Natomiast jej usta wyginały się w
wiecznym uśmiechu.
- Przepraszam
kochanie, że nie było mnie jak przyleciałaś.
- Mamo, nic
się nie stało. Zresztą gdyby nie kontuzja to nie byłoby mnie tutaj –
stwierdziła brunetka.
- Mimo to
powinnam zrobić wszystko, aby być tego dnia w Polsce, a nie w Stanach – kobieta
dalej upierała się przy swoim.
- Mamo,
przestań. Sama cię tam wysłałam. Należało ci się za te wszystkie lata, gdy
odmawiałaś sobie przyjemności, bo pieniądze były potrzebne na moje buty.
- Nastko, nie
mów tak. To było moim obowiązkiem.
- Nie prawda.
Mogłaś po prostu powiedzieć „nie”.
- Wtedy Irek
by ci kupi te buty.
- Więc nie
przejmuj się tym, że nie było cię jak przyleciałam. Julia i wujek się mną
zaopiekowali.
Kobieta uśmiechnęła się do córki. Dla
Hanny, Anastazja była największym skarbem. Kochała córkę ponad życie. Starała
się wychować ją najlepiej jak tylko potrafiła. Bycie samotną matką często ją
przerastało, ale nigdy się nie poddawała. Nie raz brakowało w domu męskiej
pomocy, ale wtedy zawsze pojawiał się Ireneusz. Mama dziewczyny często
zastanawiała się jakby wyglądało ich życie gdyby Jerzy – ojciec Anastazji –
żył. Kobieta doskonale zdawała sobie sprawę, że byłoby im wtedy łatwiej, ale
nie była pewna czy wtedy jej córka zostałaby siatkarką. Irek, zaszczepił jej
siatkówkę tylko dlatego, żeby zmniejszyć tęsknotę za nigdy niepoznanym ojcem.
Hanna musiała przyznać, że mu się to w jakimś stopniu udało. Anastazja, nie
pytała wtedy tak często o Jerzego, a kiedy już się to zdarzyło, to jej mama
cierpliwie opowiadała jakieś historie z życia Jurka. Hania, widziała w swoim
dziecku część swojego niedoszłego męża. Anastazja była do niego bardzo podobna
z charakteru.
21 grudzień 2010 r.
- Po co mnie
tu ściągnęłaś? – spytała Anastazja, gdy weszły na halę, gdzie odbywał się
trening Politechniki.
- Masz zamiar
cały miesiąc, a w zasadzie dwa siedzieć w domu? – odpowiedziała pytaniem na
pytanie Julia.
- Jakby ci to
powiedzieć. Wchodzenie na ósme piętro o kulach do najprzyjemniejszych i
najłatwiejszych rzeczy nie należy.
- Nie
dramatyzuj. Usiądź. Przyniosę ci kawy – powiedziała Julka i zostawiła kuzynkę
samą.
Brunetka, odłożyła kule i zdjęła
granatowy sweterek. Miała na sobie białą bokserkę oraz czarne spodnie. Włosy
zostawiła rozpuszczone, a ona czując smak wolności zaczęły się delikatnie
kręcić, powodując nie wielką burzę loków na jej głowie. Michał od razu zauważył
gościa i lekko się uśmiechnął. Anastazja, nigdy nie podkreślała swojej urody.
Nie wiele się malowała. Zawsze była naturalna. Jej skóra nie była zniszczona
zbyt dużą ilością kosmetyków. Biła od niej świeżość. Kubiak, miał naturę
zdobywcy. Lubił, a w zasadzie uwielbiał starać się o względy kobiety. Nie
przykładał nigdy wielkiej wagi do uczuć. Do tej pory nie był zakochany na
zabój. Zdarzały się pojedyncze miłostki, ale nie zdarzył się jeszcze, aby dla uczucia
był gotowy poświęcić wiele. Zmieniał dziewczyny nie za często, ale zazwyczaj w
momencie gdy zdawało mu się, że jego serce zaczyna bić szybciej, a jego myśli
kierowały się w stronę partnerki po prostu kończył znajomość.
Siatkarka, czekała na powrót kuzynki.
Obserwowała grających chłopaków. Lubiła patrzeć na męską siatkówkę. Panowie
bardziej żywiołowo grali. Częściej dawali ponieść się emocjom. Ona sama podczas
gry kumulowała swoje emocje w sobie. Przez wielu komentatorów nazywana była
Kobietą Bez Emocji, a ona po prostu w czasie meczu skupiała się na grze i nie
dawała się ponieść irytacji, złości, radości czy bezradności.
- Cześć –
usłyszała obok siebie ciepły, męski głos.
- Hej –
odpowiedziała i spojrzała na mężczyznę.
Wysoki brunet o hipnotyzujących
zielonych tęczówkach, uśmiechnął się delikatnie. Odwzajemniła gest. Znała go,
ale w życiu z nim nie rozmawiała. W Spale nie było nigdy na to czasu. Zawsze
mijali się na korytarzu.
- Jak kostka?
– spytał Zbyszek.
- Nie źle.
Nie boli – odpowiedziała. – A ty nie powinieneś trenować?
- Chwila
przerwy też jest potrzebna – stwierdził Bartman.
Anastazja, zauważyła dużą zmianę w
zachowaniu bruneta. Pamiętała go jaki wiecznie śmiejącego się chłopaka. Zawsze
na jego twarzy widniał uśmiech, który dodawał mu uroku i robił z niego osobę
jeszcze pewniejszą niż był. Brunetka sama przed sobą przyznawała się wtedy, że
Zbyszek należał do grona bardzo przystojnych mężczyzn. Teraz również tak
twierdziła, ale odnosiła wrażenie, że coś go przytłacza. Kiedy mijała go na korytarzu
w hotelu na jego twarzy zawsze pojawiał się uśmiech. Teraz wydawał się
poważniejszy, a przecież był człowiekiem młodym, który powinien cieszyć się
życiem.
- Chwila
przerwy, mówisz? Wiesz ja wolałabym być tam na parkiecie – powiedziała
dziewczyna.
- Nie chcesz
ze mną rozmawiać? – spytał.
- Chcę. Czemu
myślisz, że nie chcę?
- Wyganiasz
mnie – powiedziała oburzony.
- Nie. Po
prostu nie chcę żeby trener zabronił mi przychodzić na wasze treningi.
- Lubisz
patrzeć na grę?
- W obecnej
sytuacji tylko to mi zostało, ale liczę, że dwa miesiące szybko miną.
Ich rozmowę przerwało nadejście
Michała Kubiaka. Mężczyzna podszedł i powiedział do Zbyszka.
- Iza
przyszła.
Podczas rozmowy z Anastazją, Bartman
rozluźnił się i przez chwilę zapomniał o tym całym życiu, które potoczyło się
nie tak jak on chciał. Dziewczyna, była bardzo naturalna. Od razu zauważył
ambicję w jej oczach. Pamiętał również mecze z nią i wiedział, że na boisku
zostawia całe swoje serce. Pojawienie się Michała z ‘radosną’ wiadomością było
dla chłopaka jak wiadro zimnej wody. Z cichym westchnieniem i bez słowa
pożegnania udał się w stronę żony.
- Kto to jest
Iza? – spytała Anastazja, Michała, który zajął miejsce Zbyszka.
- Nie mów, że
nie wiesz – powiedział zdziwiony chłopak.
- Ostatnie
kilka lat spędziłam poza granicami Polski, więc nie żartuję.
- Iza, to
żona Zbyszka – uświadomił brunetkę siatkarz.
- Aha.
Anastazja, kompletnie nie spodziewała
się takiej wiadomości. Nie podejrzewała, że Zbyszek ustatkował się tak szybko.
Nie znała go, ale założenie rodziny w tak młodym wieku zupełnie do niego nie
pasowało. Spojrzała na Bartmana i zobaczyła go z wysoką blondynką, która
spokojnie mogłaby zostać modelką i z powodzeniem podbiłaby świat mody.
Przeszkodą było tylko dziecko, które spało w wózku.
- Zaskoczona?
– spytał Michał.
- Delikatnie
– odpowiedziała Anastazja.
- Część z nas
była bardziej zdziwiona. Uwierz mi – zapewniał ją Michał.
- Gdzie ta
Julka? – zastanawiała się głośno dziewczyna.
- Chyba szef
ją wołał do siebie. Przynamniej tak słyszałem.
- Aha.
Dzięki.
- A przynieść
ci coś do picia? – spytał.
- Za herbatę
oddam wiele – powiedziała Anastazja.
- Za chwilę
wrócę.
Michał, ruszył w stronę wyjścia z
hali. Z uśmiechem na ustach wędrował do baru, w którym często siatkarze jedli
obiady, które miały na celu doprowadzić do organizmów sportowców odpowiednie
witaminy, minerały i sam Bóg raczy wiedzieć tylko co jeszcze. Michał,
postanowił powoli i stopniowo zdobywać zaufanie brunetki. Kompletnie nie
wiedział czemu chce aby Anastazja była jego kolejną zdobyczą. Była ładna i
wydawała się sympatyczną, ale jednocześnie stanowcza i poukładana. Odczuwał, że
bardzo ciężko przychodzi jej zawieranie jakichkolwiek znajomości i woli nie
wychodzić poza obszar tych osób, które już zna.
Kubiak, wrócił z kubkiem, w którym
był ciepły na pój.
- Proszę –
powiedział i podał dziewczynie.
- Dziękuję –
Anastazja uśmiechnęła się delikatnie do chłopaka.
- A jak twoja
kostka? – spytał Kubiak, a po chwili dało się słyszeć radosny śmiech dziewczyny.
– Czemu się śmiejesz?
- Bo Zbyszek
dokładnie o to samo spytał. Miło, że się interesujecie, ale nie musicie się
pytać o kostkę.
- Będzie jak
chcesz. A w ogóle to masz piękny śmiech – powiedział Michał.
Po tym komplemencie jej policzki
spłonęły rumieńcem, a ona sama zaczęła intensywnie wpatrywać się w herbatkę,
która była w kubku.
Człowiek ma w sobie milczenie morza, zgiełk ziemi
i muzykę powietrza**
* Szymon Wydra & Carpe Diem – „Pozwól mi
lepszym być”
**Rabindranath Tagore
Żadna emerytura! Mnie sie podoba! Jak Julia mogła zostawić kuzynkę w takim stanie! Pff poszła sobie porozmawiać z szefem właśnie wtedy kiedy miała jej zanieść coś do picia. No ale zawarła znajomość z Michałem. Nie podoba mi się zachowanie Kubiaka. Zdobędzie Anastazję i potem ją rzuci. Ehh nie może tak być. Widać, że Zbyszek nie jest szczęśliwy z Izą. Gdyby nie dziecko jego życie wyglądałoby zupełnie inaczej.
OdpowiedzUsuńCzekam na new moja droga;*
Emerytura mnie się należy! I to jak najbardziej. przecież to masakra co ja tam napisałam. No, cóż Misiek jest Miśkiem, ale czy Miśkiem pozostanie? Tego nie wie nikt. No i gdyby nie Krzyś wszystko byłoby łatwiejsze.
UsuńŚwietnie. Anastazja pozwiedzała. Czarusie z chłopaków. Kubiak ma tu taki charakter ... jeszcze nie określony przeze mnie;p Czekam na kolejny .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam .; *
Tak, mówię do Ciebie i wszystkich! Przecież to się nie nadaje do czytania. Ehh no dobra nie narzekam. A Kubiak to tu taki trochę czarny charakter będzie :D.
UsuńEmerytura?! Oj ja muszę chyba przeprowadzić poważną rozmowę ze Zbyszkiem, pamiętaj, że operacja na otwartym mózgu również wchodzi w grę, bez znieczulenia oczywiście. Wyszło Ci cudownie! Zbyszek, z jednej strony mi go szkoda, widać, że męczy się w małżeństwie z Izą, ale z drugiej przecież jest Krzyś. Chociaż coś mi się zdaję, ze malec chyba nie jest jego dzieckiem, prawda? Ja rozumiem, że Iza mogła się w nim zakochać, pokochać, ale jeśli okłamała go tylko dlatego, żeby przy niej został to jest egoistką i już. Michaś! Ja mu dam traktować Nastkę jak kolejną zdobycz, nie pozwalam, ona dla Zbyszka jest przeznaczona, nie dla niego. Słońce genialnie! Ja już nie mogę doczekać się tego 10 kwietnia i wiedz, że będę Ci o tym na pewno przypominać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDobra, groźba operacji na otwartym mózgu bez znieczulenia mnie przekonała :D. No, myślcie, myślcie co mogła wykombinować Iza. Michaś, po prostu taki zły chłopiec jest, ale spokojnie Nastka i do Zbysia coś poczuje w swoim czasie :D.
Usuńnie pozwalam przejść na żadną emeryturę :P czy mi się wydaje czy Michał będzie w tym opowiadaniu pełnił rolę podrywacza przynajmniej po tym rozdziale odniosłam takie wrażenie, czytając opis Zbyszka i jego małżeństwa dosłownie czułam to jak on się dusi w tym związku, ja sama mam podobny do niego charakter i nie wiem czy bym to wytrzymała, ten przyklejony uśmiech udawanie że wszystko jest w porządku, on to robi dla Krzysia, a tutaj widzę że Krzyś to nie jego syn, przecież jak on się dowie to wpadnie w szał, bardzo mi się podobało spotkanie Anastazji z mamą płynęło z tego fragmentu tyle miłość i pozytywnej energii :)
OdpowiedzUsuńDobra, dobra. Nie przejdę :D, bo mnie jeszcze wszystkie znajdziecie, a to się może źle skończy :D. Taką rolę trochę podrywacza, ale nie powiem dokładnie jaki z nim mam pomysł. Jednak mam nadzieję, że się spodoba. Ja też nie umiałabym. W sumie ja nigdy nie umiałam być w związku, który jest dla mnie duszący, zawsze wtedy to kończyłam. Ale robi to dla dziecka. Masz tutaj rację. Fragment z mamą miał pokazać więź między kobietami i w sumie był najważniejszy w całym rozdziale.
UsuńHej:) Śliczne opowiadanie:) szkoda mi Zbyszka bo nie jest szczęsliwy w małżeństwie, ale mam nadzieje, że jego zycie jakoś się odmieni... a co do Anastazji to mam nadzieje, że Kubiak jej nie skrzywdzi:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNo Zbyszek nie jest szczęśliwy, ale tak czasami bywa. A co do Kubiaka, to się jeszcze zobaczy.
UsuńNo i oto rozterki pana Zbigniewa :) Cóż, konsekwencje tej jednej nocy się za nim ciągną. Wyszło z tego kochane dziecko, ale żony już nie pokochał... I co się dziwić...
OdpowiedzUsuńAnastazja może się tylko cieszyć, że ma tak cudowną rodzinę, w której ma wsparcie :)
Ooo i się nasi dwaj stołeczni przyjmujący się zainteresowali piękną kobietą ^^ uuu może być ostro ;p
Pozdrawiam
No konsekwencje są i to nie zawsze pożądane, ale cóż za głupotę się czasami płaci, ale czy w jego wypadku jest za co płacić? Przekonacie się już nie długo. No, między dójką przyjmujących może być ciekawie.
UsuńDziękuję wpierw za odzew u nas na blogu. Niezmiernie mi miło, że postanowiłaś się wypowiedzieć i że również Tobie się podoba. :)
OdpowiedzUsuńZgodnie z prośbą powiadamiam o nowym rozdziale u nas - http://dont-be-afraid-of-tomorrow.blog.onet.pl/
Zapraszam w wolnej chwili. :)