sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 3 – „Mój anioł stróż nie obsadził mnie w żadnej z głównych ról w moim śnie.”


 20 grudzień 2010 r.
            Zbyszek Bartman wchodził właśnie po schodach. Po całym dniu treningu był zmęczony i marzył tylko o tym, aby wziąć szybki prysznic i pójść spać. Jednak wiedział, że do tego jeszcze daleko. Najpierw będzie musiał wysłuchać godzinnego narzekania swojej żony. Wszystko zaczynało go przerastać. Kochał synka i był dla niego gotowy zrobić wszystko. To właśnie dla dziecka poślubił Izabelę. Kiedy przebywał z Krzysiem uśmiechał się szczerze i w jakimś stopniu był szczęśliwy. Jednak brakowało mu czegoś w tym życiu. Rodzina, przyjaciele i znajomi postrzegali go jako osobę, która ma wszystko. Brunet, uśmiechnął się ponuro i potrząsnął głową. Co z tego, że miał żonę, której nie kochał i z którą nie łączyło go zupełnie nic z wyjątkiem dziecka? Zbyszek, do tej pory pluł sobie w twarz, za tamtą noc. Nie mógł zrozumieć jak mógł być tak bezmyślny. Dusił się w tym związku, a dodatkowo w oczach Izy widział miłość do niego. Nie chciał się pogodzić ze swoim życiem i to jak ono szło. Chciał miłości prawdziwej, takiej na całe życie, a tymczasem został uziemiony przez jedną wpadkę.
            Otworzył drzwi, a jego twarz przybrała wyraz szczęśliwego męża. Nie lubił udawać. Zawsze był szczery i mówił to co myśli, a teraz sam miał przez całe życie kłamać.
Mój anioł stróż nie obsadził mnie
w żadnej z głównych ról w moim śnie*
            W kuchni nie było nikogo. Odłożył torbę treningową na podłogę i udał się do salonu. W pomieszczeniu na kanapie w kolorze czerwonego wina siedziała drobna blondynka i czytała książkę. Mężczyzna podszedł do kobiety u musnął wargami jej policzek, a następnie swoje kroki skierował do pokoju synka.
- Odgrzeję ci obiad – powiedziała Iza i wstała z kanapy.
- Jadłem na mieście – powiedział Zbyszek.
            Stał do niej tyłem, więc nie mógł zauważyć tego, że w oczach jego żony pojawiły się łzy. Izabela Bartman kochała Zbyszka. Była to miłość od pierwszego wejrzenia. Od momentu gdy zatańczyli pierwszy raz w klubie. Kochała go mocniej każdego dnia. Nie wyobrażała sobie życia bez niego. Jednak Zbigniew otwarcie okazywał jej, że on nic do niej nie czuje. Gdy wracał do domu zajmował się ich dzieckiem. Iza, nie powiedziała Bartmanowi jednej bardzo ważnej rzeczy, na której opierał się ich związek. Bała się, że wtedy go na pewno straci, że już nigdy go nie ujrzy, że zniknie na zawsze z jej życia. Iza, uśmiechała się zawsze gdy widziała jak siatkarz zajmuje się Krzysiem. Wtedy w jego zielonych tęczówkach widać było szczęście i miłość do tej maleńkiej istoty. Bartman, poświęcał Krzysiowi, wiele czasu i uczucia. Chłopczyk śmiał się zawsze wtedy gdy Zbyszek bawił się z nim. Blondynka lubiła patrzeć na te sceny, ponieważ tylko wtedy odczuwała, że są normalną i kochającą się rodziną. Brunet, wykąpał swojego synka i zaczął układać go do snu. Wiedział, że popełnił błąd tamtej nocy, ale gdyby nie to pewnie nigdy nie pojawiłby się na świecie Krzyś, który był jego jedyną iskierką w życiu.
Dziś już wiem to był mój błąd.
Chciałem wiele brać w zamian nic.
Jak lód i żar, jak żywiły dwa,
Wciąż ścierałem się z nocą i dniem.
***
            Anastazja, siedziała w fotelu i czytała jakieś babskie pisemko. Z głośników leciała jakaś piosenka. Julia, pojechała na lotnisko odebrać mamę brunetki. Siatkarka, nie miała już siły schodzić kolejny raz ze schodów i jeszcze raz po nich wchodzić. Brunetka, tęskniła za swoją rodzicielką. Nie widziała jej od dawna, a rozmowy, przez telefon to nie było to samo. Dziewczyna kochała swoją mamę. Miała tylko ją. Kobieta poświęciła dla swojej córki wiele i Anastazja była jej za to bardzo wdzięczna. Gdyby nie mama to siatkarka już dawno rzuciłaby sport i poddała się. To właśnie rodzicielka mobilizowała i wlewała we własne dziecko morze nadziei, że może być najlepszą siatkarką na świecie.
            Anastazja usłyszała szczęk otwieranego zamka i na jej twarzy pojawił się promienny uśmiech. Czekał w salonie, aż mama wejdzie do pokoju. Po krótkiej chwili siatkarka utonęła w ramionach matki. W oczach dziewczyny pojawiły się łzy. Tak bardzo tęskniła. Od tylu lat przebywała poza granicami kraju, co powodowało, że bardzo rzadko się widziały.
- Cześć mamo – powiedziała Anastazja.
- Córciu, jak się czujesz? – spytała kobieta i spojrzała na woje dziecko z troską.
- Dobrze. Kostka trochę boli, ale kiedyś przestanie – odpowiedziała dziewczyna.
- Tęskniłam za tobą.
- Ja za tobą też.
            Hanna Mazur była kobietą o czarnych jak smoła włosach i zielonych oczach. Nie należała do osób wysokich. Jej twarz pokryta była delikatną siatką zmarszczek. Natomiast jej usta wyginały się w wiecznym uśmiechu.
- Przepraszam kochanie, że nie było mnie jak przyleciałaś.
- Mamo, nic się nie stało. Zresztą gdyby nie kontuzja to nie byłoby mnie tutaj – stwierdziła brunetka.
- Mimo to powinnam zrobić wszystko, aby być tego dnia w Polsce, a nie w Stanach – kobieta dalej upierała się przy swoim.
- Mamo, przestań. Sama cię tam wysłałam. Należało ci się za te wszystkie lata, gdy odmawiałaś sobie przyjemności, bo pieniądze były potrzebne na moje buty.
- Nastko, nie mów tak. To było moim obowiązkiem.
- Nie prawda. Mogłaś po prostu powiedzieć „nie”.
- Wtedy Irek by ci kupi te buty.
- Więc nie przejmuj się tym, że nie było cię jak przyleciałam. Julia i wujek się mną zaopiekowali.
            Kobieta uśmiechnęła się do córki. Dla Hanny, Anastazja była największym skarbem. Kochała córkę ponad życie. Starała się wychować ją najlepiej jak tylko potrafiła. Bycie samotną matką często ją przerastało, ale nigdy się nie poddawała. Nie raz brakowało w domu męskiej pomocy, ale wtedy zawsze pojawiał się Ireneusz. Mama dziewczyny często zastanawiała się jakby wyglądało ich życie gdyby Jerzy – ojciec Anastazji – żył. Kobieta doskonale zdawała sobie sprawę, że byłoby im wtedy łatwiej, ale nie była pewna czy wtedy jej córka zostałaby siatkarką. Irek, zaszczepił jej siatkówkę tylko dlatego, żeby zmniejszyć tęsknotę za nigdy niepoznanym ojcem. Hanna musiała przyznać, że mu się to w jakimś stopniu udało. Anastazja, nie pytała wtedy tak często o Jerzego, a kiedy już się to zdarzyło, to jej mama cierpliwie opowiadała jakieś historie z życia Jurka. Hania, widziała w swoim dziecku część swojego niedoszłego męża. Anastazja była do niego bardzo podobna z charakteru.
21 grudzień 2010 r.
- Po co mnie tu ściągnęłaś? – spytała Anastazja, gdy weszły na halę, gdzie odbywał się trening Politechniki.
- Masz zamiar cały miesiąc, a w zasadzie dwa siedzieć w domu? – odpowiedziała pytaniem na pytanie Julia.
- Jakby ci to powiedzieć. Wchodzenie na ósme piętro o kulach do najprzyjemniejszych i najłatwiejszych rzeczy nie należy.
- Nie dramatyzuj. Usiądź. Przyniosę ci kawy – powiedziała Julka i zostawiła kuzynkę samą.
            Brunetka, odłożyła kule i zdjęła granatowy sweterek. Miała na sobie białą bokserkę oraz czarne spodnie. Włosy zostawiła rozpuszczone, a ona czując smak wolności zaczęły się delikatnie kręcić, powodując nie wielką burzę loków na jej głowie. Michał od razu zauważył gościa i lekko się uśmiechnął. Anastazja, nigdy nie podkreślała swojej urody. Nie wiele się malowała. Zawsze była naturalna. Jej skóra nie była zniszczona zbyt dużą ilością kosmetyków. Biła od niej świeżość. Kubiak, miał naturę zdobywcy. Lubił, a w zasadzie uwielbiał starać się o względy kobiety. Nie przykładał nigdy wielkiej wagi do uczuć. Do tej pory nie był zakochany na zabój. Zdarzały się pojedyncze miłostki, ale nie zdarzył się jeszcze, aby dla uczucia był gotowy poświęcić wiele. Zmieniał dziewczyny nie za często, ale zazwyczaj w momencie gdy zdawało mu się, że jego serce zaczyna bić szybciej, a jego myśli kierowały się w stronę partnerki po prostu kończył znajomość.
            Siatkarka, czekała na powrót kuzynki. Obserwowała grających chłopaków. Lubiła patrzeć na męską siatkówkę. Panowie bardziej żywiołowo grali. Częściej dawali ponieść się emocjom. Ona sama podczas gry kumulowała swoje emocje w sobie. Przez wielu komentatorów nazywana była Kobietą Bez Emocji, a ona po prostu w czasie meczu skupiała się na grze i nie dawała się ponieść irytacji, złości, radości czy bezradności.
- Cześć – usłyszała obok siebie ciepły, męski głos.
- Hej – odpowiedziała i spojrzała na mężczyznę.
            Wysoki brunet o hipnotyzujących zielonych tęczówkach, uśmiechnął się delikatnie. Odwzajemniła gest. Znała go, ale w życiu z nim nie rozmawiała. W Spale nie było nigdy na to czasu. Zawsze mijali się na korytarzu.
- Jak kostka? – spytał Zbyszek.
- Nie źle. Nie boli – odpowiedziała. – A ty nie powinieneś trenować?
- Chwila przerwy też jest potrzebna – stwierdził Bartman.
            Anastazja, zauważyła dużą zmianę w zachowaniu bruneta. Pamiętała go jaki wiecznie śmiejącego się chłopaka. Zawsze na jego twarzy widniał uśmiech, który dodawał mu uroku i robił z niego osobę jeszcze pewniejszą niż był. Brunetka sama przed sobą przyznawała się wtedy, że Zbyszek należał do grona bardzo przystojnych mężczyzn. Teraz również tak twierdziła, ale odnosiła wrażenie, że coś go przytłacza. Kiedy mijała go na korytarzu w hotelu na jego twarzy zawsze pojawiał się uśmiech. Teraz wydawał się poważniejszy, a przecież był człowiekiem młodym, który powinien cieszyć się życiem.
- Chwila przerwy, mówisz? Wiesz ja wolałabym być tam na parkiecie – powiedziała dziewczyna.
- Nie chcesz ze mną rozmawiać? – spytał.
- Chcę. Czemu myślisz, że nie chcę?
- Wyganiasz mnie – powiedziała oburzony.
- Nie. Po prostu nie chcę żeby trener zabronił mi przychodzić na wasze treningi.
- Lubisz patrzeć na grę?
- W obecnej sytuacji tylko to mi zostało, ale liczę, że dwa miesiące szybko miną.
            Ich rozmowę przerwało nadejście Michała Kubiaka. Mężczyzna podszedł i powiedział do Zbyszka.
- Iza przyszła.
            Podczas rozmowy z Anastazją, Bartman rozluźnił się i przez chwilę zapomniał o tym całym życiu, które potoczyło się nie tak jak on chciał. Dziewczyna, była bardzo naturalna. Od razu zauważył ambicję w jej oczach. Pamiętał również mecze z nią i wiedział, że na boisku zostawia całe swoje serce. Pojawienie się Michała z ‘radosną’ wiadomością było dla chłopaka jak wiadro zimnej wody. Z cichym westchnieniem i bez słowa pożegnania udał się w stronę żony.
- Kto to jest Iza? – spytała Anastazja, Michała, który zajął miejsce Zbyszka.
- Nie mów, że nie wiesz – powiedział zdziwiony chłopak.
- Ostatnie kilka lat spędziłam poza granicami Polski, więc nie żartuję.
- Iza, to żona Zbyszka – uświadomił brunetkę siatkarz.
- Aha.
            Anastazja, kompletnie nie spodziewała się takiej wiadomości. Nie podejrzewała, że Zbyszek ustatkował się tak szybko. Nie znała go, ale założenie rodziny w tak młodym wieku zupełnie do niego nie pasowało. Spojrzała na Bartmana i zobaczyła go z wysoką blondynką, która spokojnie mogłaby zostać modelką i z powodzeniem podbiłaby świat mody. Przeszkodą było tylko dziecko, które spało w wózku.
- Zaskoczona? – spytał Michał.
- Delikatnie – odpowiedziała Anastazja.
- Część z nas była bardziej zdziwiona. Uwierz mi – zapewniał ją Michał.
- Gdzie ta Julka? – zastanawiała się głośno dziewczyna.
- Chyba szef ją wołał do siebie. Przynamniej tak słyszałem.
- Aha. Dzięki.
- A przynieść ci coś do picia? – spytał.
- Za herbatę oddam wiele – powiedziała Anastazja.
- Za chwilę wrócę.
            Michał, ruszył w stronę wyjścia z hali. Z uśmiechem na ustach wędrował do baru, w którym często siatkarze jedli obiady, które miały na celu doprowadzić do organizmów sportowców odpowiednie witaminy, minerały i sam Bóg raczy wiedzieć tylko co jeszcze. Michał, postanowił powoli i stopniowo zdobywać zaufanie brunetki. Kompletnie nie wiedział czemu chce aby Anastazja była jego kolejną zdobyczą. Była ładna i wydawała się sympatyczną, ale jednocześnie stanowcza i poukładana. Odczuwał, że bardzo ciężko przychodzi jej zawieranie jakichkolwiek znajomości i woli nie wychodzić poza obszar tych osób, które już zna.
            Kubiak, wrócił z kubkiem, w którym był ciepły na pój.
- Proszę – powiedział i podał dziewczynie.
- Dziękuję – Anastazja uśmiechnęła się delikatnie do chłopaka.
- A jak twoja kostka? – spytał Kubiak, a po chwili dało się słyszeć radosny śmiech dziewczyny. – Czemu się śmiejesz?
- Bo Zbyszek dokładnie o to samo spytał. Miło, że się interesujecie, ale nie musicie się pytać o kostkę.
- Będzie jak chcesz. A w ogóle to masz piękny śmiech – powiedział Michał.
            Po tym komplemencie jej policzki spłonęły rumieńcem, a ona sama zaczęła intensywnie wpatrywać się w herbatkę, która była w kubku.
Człowiek ma w sobie milczenie morza, zgiełk ziemi i muzykę powietrza**
* Szymon Wydra & Carpe Diem – „Pozwól mi lepszym być”
**Rabindranath Tagore

13 komentarzy:

  1. Żadna emerytura! Mnie sie podoba! Jak Julia mogła zostawić kuzynkę w takim stanie! Pff poszła sobie porozmawiać z szefem właśnie wtedy kiedy miała jej zanieść coś do picia. No ale zawarła znajomość z Michałem. Nie podoba mi się zachowanie Kubiaka. Zdobędzie Anastazję i potem ją rzuci. Ehh nie może tak być. Widać, że Zbyszek nie jest szczęśliwy z Izą. Gdyby nie dziecko jego życie wyglądałoby zupełnie inaczej.
    Czekam na new moja droga;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emerytura mnie się należy! I to jak najbardziej. przecież to masakra co ja tam napisałam. No, cóż Misiek jest Miśkiem, ale czy Miśkiem pozostanie? Tego nie wie nikt. No i gdyby nie Krzyś wszystko byłoby łatwiejsze.

      Usuń
  2. Świetnie. Anastazja pozwiedzała. Czarusie z chłopaków. Kubiak ma tu taki charakter ... jeszcze nie określony przeze mnie;p Czekam na kolejny .
    Pozdrawiam .; *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mówię do Ciebie i wszystkich! Przecież to się nie nadaje do czytania. Ehh no dobra nie narzekam. A Kubiak to tu taki trochę czarny charakter będzie :D.

      Usuń
  3. Emerytura?! Oj ja muszę chyba przeprowadzić poważną rozmowę ze Zbyszkiem, pamiętaj, że operacja na otwartym mózgu również wchodzi w grę, bez znieczulenia oczywiście. Wyszło Ci cudownie! Zbyszek, z jednej strony mi go szkoda, widać, że męczy się w małżeństwie z Izą, ale z drugiej przecież jest Krzyś. Chociaż coś mi się zdaję, ze malec chyba nie jest jego dzieckiem, prawda? Ja rozumiem, że Iza mogła się w nim zakochać, pokochać, ale jeśli okłamała go tylko dlatego, żeby przy niej został to jest egoistką i już. Michaś! Ja mu dam traktować Nastkę jak kolejną zdobycz, nie pozwalam, ona dla Zbyszka jest przeznaczona, nie dla niego. Słońce genialnie! Ja już nie mogę doczekać się tego 10 kwietnia i wiedz, że będę Ci o tym na pewno przypominać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, groźba operacji na otwartym mózgu bez znieczulenia mnie przekonała :D. No, myślcie, myślcie co mogła wykombinować Iza. Michaś, po prostu taki zły chłopiec jest, ale spokojnie Nastka i do Zbysia coś poczuje w swoim czasie :D.

      Usuń
  4. nie pozwalam przejść na żadną emeryturę :P czy mi się wydaje czy Michał będzie w tym opowiadaniu pełnił rolę podrywacza przynajmniej po tym rozdziale odniosłam takie wrażenie, czytając opis Zbyszka i jego małżeństwa dosłownie czułam to jak on się dusi w tym związku, ja sama mam podobny do niego charakter i nie wiem czy bym to wytrzymała, ten przyklejony uśmiech udawanie że wszystko jest w porządku, on to robi dla Krzysia, a tutaj widzę że Krzyś to nie jego syn, przecież jak on się dowie to wpadnie w szał, bardzo mi się podobało spotkanie Anastazji z mamą płynęło z tego fragmentu tyle miłość i pozytywnej energii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, dobra. Nie przejdę :D, bo mnie jeszcze wszystkie znajdziecie, a to się może źle skończy :D. Taką rolę trochę podrywacza, ale nie powiem dokładnie jaki z nim mam pomysł. Jednak mam nadzieję, że się spodoba. Ja też nie umiałabym. W sumie ja nigdy nie umiałam być w związku, który jest dla mnie duszący, zawsze wtedy to kończyłam. Ale robi to dla dziecka. Masz tutaj rację. Fragment z mamą miał pokazać więź między kobietami i w sumie był najważniejszy w całym rozdziale.

      Usuń
  5. Hej:) Śliczne opowiadanie:) szkoda mi Zbyszka bo nie jest szczęsliwy w małżeństwie, ale mam nadzieje, że jego zycie jakoś się odmieni... a co do Anastazji to mam nadzieje, że Kubiak jej nie skrzywdzi:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Zbyszek nie jest szczęśliwy, ale tak czasami bywa. A co do Kubiaka, to się jeszcze zobaczy.

      Usuń
  6. No i oto rozterki pana Zbigniewa :) Cóż, konsekwencje tej jednej nocy się za nim ciągną. Wyszło z tego kochane dziecko, ale żony już nie pokochał... I co się dziwić...
    Anastazja może się tylko cieszyć, że ma tak cudowną rodzinę, w której ma wsparcie :)
    Ooo i się nasi dwaj stołeczni przyjmujący się zainteresowali piękną kobietą ^^ uuu może być ostro ;p
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No konsekwencje są i to nie zawsze pożądane, ale cóż za głupotę się czasami płaci, ale czy w jego wypadku jest za co płacić? Przekonacie się już nie długo. No, między dójką przyjmujących może być ciekawie.

      Usuń
  7. Dziękuję wpierw za odzew u nas na blogu. Niezmiernie mi miło, że postanowiłaś się wypowiedzieć i że również Tobie się podoba. :)
    Zgodnie z prośbą powiadamiam o nowym rozdziale u nas - http://dont-be-afraid-of-tomorrow.blog.onet.pl/
    Zapraszam w wolnej chwili. :)

    OdpowiedzUsuń