19 grudzień 2010 r.
Anastazja siedziała w kuchni i razem z Julką jadły
obiad przygotowany przez młodszą z dziewczyn. Julka od dwóch lat nie mieszkała
z rodzicami. Szybko usamodzielniła się po kontuzji i zaczęła żyć sama. Zawsze
mogła jednak liczyć na rodziców. To właśnie ojciec dziewczyny pomógł jej
pozbierać się psychicznie po wiadomości, że nie może kontynuować swojej kariery
siatkarskiej. Początkowo Julia, jako człowiek honoru nie chciała się zgodzić na
to, aby to tata załatwił jej pracę, ale po dłuższej chwili zastanowienia
stwierdziła, że nawet, jako rzecznik prasowy Politechniki Warszawskiej może być
blisko sportu, który kocha. Bywały momenty, kiedy zastanawiała się, czemu
kontuzja wykluczająca ją ze sportu nie przytrafiła się Anastazji. Jednak zawsze
wtedy przypominała sobie słowa komentatorów sportowych, że między kuzynkami
jest dość duża różnica w stylu, ale i formie. Julia wtedy miała ochotę udusić
jednego z komentatorów. Uważała, że każdy jest indywidualny i w innym czasie
dochodzi do szczytu swojej formy i zdolności.
W jedzeniu posiłku przerwał im
dzwonek do drzwi. Julia wstała od stołu i poszła zobaczyć, kto chce dostać się
do jej mieszkania.
- Cześć tato
– powiedziała, gdy w progu ujrzała wysokiego mężczyznę z lekką siwizną na
włosach.
- Witaj,
córko. Mogę?
- Jasne.
Właśnie jemy obiad. Też zjesz? I co ty tu robisz? Bo wiesz dawno cie tu nie
było. Ostatni raz wczoraj – powiedziała dziewczyna i wprowadziła tatę do
kuchni.
- Chciałem przywitać
się z Anastazją.
- No, w sumie
mogłam sama na to wpaść – stwierdziła Julia i postawiła przed mężczyzną talerz
z ciepłą zupą.
- Kochanie i
tak ciebie odwiedzam codziennie, a sama przyznasz, że Anastazja odwiedza nas
bardzo rzadko.
- Wiem tato.
Anastazja uśmiechnęła się słysząc
dialog między córka, a ojcem. Ona nie znała swojego taty. Nie nosiła też jego
nazwiska, ale nie żałowała tego. Nie wiedziała, kim byłaby gdyby tata żył.
Oczywiście, że tęskniła za ojcem, gdy była mała, ale jej wujek Ireneusz Mazur
za wszelką cenę starał się, aby ta tęsknota była jak najmniejsza i poświęcał
jej bardzo dużo czasu. Śmiał się, że ma dwie córki. On kochał obie dziewczyny.
- Pamiętasz,
że obiecałaś stacji Polsat długi wywiad? – spytał Anastazję.
- Tak,
pamiętam wujku. Ten wywiad to przeprowadzają od roku – stwierdziła ze śmiechem
dziewczyna.
- To ciebie
cały czas nie ma w kraju, a jak już jesteś to nigdy nie masz wolnej chwili.
- Oj, wujku
taka praca. Człowiek zalatany to nawet na jakiś wywiad czasu nie ma. Jurek już
dzwonił i umówiłam się z nim na jutro w hali na Ursynowie na dziesiątą.
Ireneusz uśmiechnął się do
siostrzenicy. Był z niej niezmiernie dumny. Mimo młodego wieku osiągnęła bardzo
dużo w świecie brutalnego sportu, ale nie uderzyła jej woda sodowa do głowy.
Dalej była skromną i uroczą Anastazją, która w 2005 roku wyruszyła do Włoch,
aby doskonalić swoje umiejętności siatkarskie. Obawiał się, że sukcesy, jakie
odniosła i wyjazd do najlepszej z lig świata bardzo zmieni tą spokojną i
ułożoną dziewczynę.
- A kiedy
mama z ciocią ze Stanów wracają? – spytała Anastazja.
- Jutro.
Kazała cię przeprosić, że nie odebrała cię z lotniska – odpowiedział wujek.
- Tak, to już
bywa jak się ma mamę z duszą podróżnika – zaśmiała się szczerze dziewczyna.
Siatkarka nie miała mamie za złe
tego, że teraz nie było jej w Polsce. To był pierwszy raz, kiedy rodzicielki
Nastki nie było obok niej, gdy ta była w ojczyźnie. Dodatkowo to Anastazja
namówiła mamę na ten wylot do Stanów. Kobieta bardzo wiele poświęciła, aby jej
córka i zarazem jedyne dziecko mogło rozwijać swój talent i robić to, co lubi.
Nie raz było ciężko, ale pieniądze na trening czy buty Anastazji zawsze były.
Dziewczyn fundując teraz swojej rodzicielce różnego rodzaju wyjazdy chciała się
w jakiś sposób odwdzięczyć za poświęcenie i wspieranie jej pasji. Cieszyła się,
że ma taką mamę. Zawsze miały ze sobą dobry kontakt i nie zmienił tego nawet
fakt wyprowadzki Anastazji do Włoch czy do Turcji.
20 grudzień 2010 r.
Siatkarka
powoli szła w stronę hali. Nie opanowała chodzenia o kulach do perfekcji, więc
sprawiało jej to jeszcze wiele problemów. Julia, ze stoickim spokojem czekała
na kuzynkę i próbowała za wszelką cenę nie okazywać swojego zniecierpliwienia.
Sama Anastazja też się denerwowała, ponieważ nie lubiła robić sobie przerwy w
grze, a była do tego zmuszona. Dodatkowo wpadała zawsze w złość, kiedy coś jej
nie wychodziło, a pracowała nad czymś bardzo długo i rzetelnie. Anastazja na
boisku była oazą spokoju, ale wszelkie emocje wychodził zazwyczaj w szatni. Na
parkiecie nic nie było jej wstanie wyprowadzić z równowagi. Skupiała się na
bieżącej akcji, a każda poprzednia bardzo szybko odchodziła w zapomnienie. Do
swojej pracy była bardzo dobrze przygotowana psychicznie. Była to głownie
zasługa jej wujka, który cały czas powtarzał, że jeśli chce być najlepsza i
osiągnąć coś w tym sporcie musi być oazą spokoju i nigdy nie może dać się
ponieść złym i negatywnym emocjom. Dodatkowo Mazur za nic w świecie nie
próbowała kończyć meczu na siłę. Na boisku zawsze dawała z siebie wszystko, co
miała, a nawet i więcej.
Najsmutniejsi ludzie, jakich w życiu spotkałam, to
ci, którzy nie interesują się niczym głęboko. Pasja i zadowolenie idą ze sobą w
parze, a bez nich każde nasze szczęście jest wyłącznie chwilowe, nie ma, bowiem
bodźca, który by je podtrzymywał*
Gdy wychodziła na boisko czuła się
szczęśliwa i pełna energii. Siatkówka była jej pasją, miłością i życiem.
W końcu obie dziewczyny dotarły na
salę. Julia poszła porozmawiać z prezesem klubu, a Anastazja usiadła na
trybunach. Z ulgą odłożyła kule i starała się wyrównać oddech. Ręce bolały ją
niemiłosiernie. Pocieszał ją tak, że faktycznie staną się one mocniejsze. Oczy w kolorze kory uważnie śledziły zawodników
Politechniki Warszawskiej. Nie znała nikogo z tych mężczyzn z wyjątkiem Zbyszka
Bartmana, Marcina Nowaka i Roberta Prygla, których poznała w Spale podczas
zgrupowań obu reprezentacji i ich kontakty kończyły się na krótkim ‘cześć’, gdy
mijali się na korytarzu. Anastazja, dopiero drugi dzień nie trenowała, a już
czuła, że roznosi ją energia.
Chłopaki
z Politechniki nie zwracali na nią uwagi. Było jej to na rękę. Rozglądała się
po hali i czekała na Jurka, który miał z nią przeprowadzić wywiad. W zasadzie
to głównie na tym miał jej zlecieć cały dzień. Nie zauważyła, że jest
obserwowana przez jednego z przyjmujących Warszawy. Wysoki szatyn o zielonych
oczach uważnie przyglądał się ciemnowłosej przyjmującej tureckiego klubu.
Michał Kubiak od razu zwrócił uwagę na niespodziewanego gościa. Wszystkim
zawodnikom o uszy obiło się, że na ich treningach może pojawić się pewien gość,
ale żaden z nich nie przysłuchiwał się uważnie, kto to ma być. Oczy Michała
dokładnie analizowały każdy szczegół figury i wyglądu dziewczyny. Delikatnie
opalona skóra – mimo tego, że w Polsce panowała zimna – powodowała, że na
kobiecie skupiało się wiele męskich spojrzeń. Dodatkowo na jej twarzy gościł
zawsze lekki i delikatny uśmiech, a z włosów, które spięte były w wysokiego
kucyka uroczo wypadało kilka kręconych pasemek jej brązowych włosów. Jedna z
nóg dziewczyny była wyprostowana, a jej kostka usztywniona, a obok leżały kule.
Michał zamierzał bliżej poznać gościa po treningu.
[Anita
Lipnicka – „Wszystko Się Może Zdarzyć”]
Anastazja, nie musiała długo czekać
na dziennikarza, który miał z nią przeprowadzić wywiad.
- Witam. No,
Anastazja nie ładnie tak pozwolić dopaść się kontuzji – powiedział Jerzy
Mielewski na ‘dzień dobry’.
- Postaram
się, aby to był ostatni raz – zaśmiała się dziewczyna.
Kamerzysta zaczął rozstawiać się ze
sprzętem, a w tym czasie Anastazja i Jurek umilali sobie ten czas rozmową. Co
chwila jakiś zawodnik Politechniki podchodził i witał się z dziennikarzem oraz
przedstawiał się dziewczynie. Kilka razy oberwaliby piłką.
- A co tu się
będzie działo? – spytał Michał Kubiak, gdy podszedł do pary.
- Będę
przeprowadzał wywiad z Anastazją. W końcu mi się to uda – odpowiedział Jurek.
- Oj, zawsze
mogłeś przylecieć do Turcji – zaśmiała się.
- Michał
Kubiak – przedstawił się przyjmujący.
- Anastazja Mazur
– powiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się do chłopaka.
- Dobra,
Kubiak wracaj do treningu, a my zacznijmy to, co robimy od roku – stwierdził
dziennikarz.
Siatkarka usiadła wygodniej i
czekała, aż Mielewski zacznie swoja pracę. Uśmiechnęła się do zawodników
Politechniki, a Kubikowi pomachała, ponieważ on również jej pomachał.
- To, co
gotowa? Od razu uprzedzam, że pytania będą różne.
- Jestem
gotowa na wszystko – powiedziała, a Jurek zaczął nagrywać wstęp do kamery.
Dziennikarz zaczął niewinnie od
Mistrzostw Świata kobiet w Japonii.
- Ty
pojechałaś, twoja przyjaciółka nie. Jak oceniasz decyzję trenera Matlaka z
perspektywy czasu?
- Było
minęło. Nie chcę się na ten temat wypowiadać. To była decyzja trenera. Ja, może
postąpiłabym tak samo, a może nie. Nie mnie to oceniać. Gdy jestem na
zgrupowaniu to nie skupiam się na tym, kto jest, a kogo nie ma. Skupiam się na
treningu, przeciwniku, meczu i swojej grze, żebym potem z czystym sumieniem
mogła spojrzeć w lustro i powiedzieć, że zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, a
mówię to baaardzo rzadko.
- Czemu? Zawsze,
gdy słyszę opinie nawet po przegranym meczu to wszyscy mówią o twojej grze w
samych zaletach.
- Ale moja
gra ma przynieść zwycięstwo.
- Rozumiem. W
młodym wieku zaczęłaś grać we włoskiej lidze – najlepszej na świecie. Teraz
turecka. Kiedy zawitasz do Polski?
- Nie wiem.
Na razie mam kontrakt w Turcji i nie mogę narzekać. Polska liga jest silna, ale
nikt mnie w niej nie chce. Przynajmniej na razie.
- Poważnie?
- Poważnie.
Nie wiem czy przyjęłabym propozycję z Polski, ale nie mam też się, nad czym
zastanawiać, bo takich propozycji nie mam.
- Ojcem
twojego sukcesu jest…
- Bez
wątpienia Ireneusz Mazur. Mój wujek, który był moim pierwszym trenerem i to on
ukształtował mnie jako człowieka i sportowca . To dzięki niemu i mamie nie
odbiła mi woda sodowa do głowy.
- Właśnie.
Jesteś młodą, zdolną i nad wyraz skromną siatkarka. Na ile musisz dać sobie
spokój ze sportem?
- To
zabrzmiało tak jakbym miała nie grać przez rok – zaśmiała się dziewczyna i
kontynuowała dalej. – Do końca lutego zostaje w Polsce, a przynajmniej mam taki
zamiar. Teoretycznie mogłabym wrócić po miesiącu do gry, ale zarząd klubu i
trener po konsultacji z lekarzami postanowili nie ryzykować i dać mi dwa
miesiące wolnego.
- Długo. Nie
boisz się, że stracisz formę?
- Boję się,
ale dopuszczam do siebie takiej myśli.
Wywiad trwał dalej tylko został
przeniesiony na ulice zaśnieżonej Warszawy. Anastazja jeszcze bardziej musiała uważać,
dlatego też nie mogła skoncentrować się odpowiedziach. Na kolejne pytania
odpowiadała siedząc na ławce w parku.
- Czym Turcja
różni się od Polski?
- Pogodą! Tam
jest tak ciepło. Już za tym tęsknię – powiedziała na koniec wywiadu Anastazja.
Siatkarka należała do osób, które
uwielbiały słońce i wysokie temperatury. Był to wtedy okres, kiedy dziewczyna
nie narzekała, że jest jej zimno. W Turcji i we Włoszech czuła się dobrze
głownie z tego powodu, a dodatkowo cały czas rozwijała swoje siatkarskie
umiejętności, więc czy mogła chcieć czegoś więcej od swojego w miarę idealnego
życia? Według wielu brakowało w nim drugiej połówki, ale ona sama twierdziła,
że na razie chce się skupić na karierze. Jej wypełniony do ostatniej minuty
grafik nie przywidywał nagłych uniesień miłosnych, a siatkarska ambicja nie
chciała słyszeć o rozproszonych myślach.
*Nicholas
Sparks
No proszę proszę Anastazja nie próżnuje już wywiad ;D poznała Kubiaka i innych;D Podoba mi się choć już chce więcej ale coż muszę poczekać jak widzę datę i oczy mnie nie mylą do 13 marca. Pozdrawiam;**
OdpowiedzUsuńNo do 13 marce innej rady nie ma. Taka jest moja wola i inna nie będzie.
UsuńOhh dotarłam i tutaj ;))
OdpowiedzUsuńHmm tak odbiegnę od rozdziału, czytałam opisy bohaterów i najbardziej skupiłam się, na opisie Izy i... tak się zastanawiam cóż to za tajemnica i czy aby na pewno Krzysio,jest dzieckiem Zbyszka... no nie wiem, okażę się podczas trwania akcji opowiadania.
Anastazja wydaje mi się bardzo miłą osobą, szkoda,że musiała sobie zrobić przerwę,ale powinna być dumna ze swoich osiągnięć siatkarskich, które jak na tak mody wiek sa ogromne.
Do chodzenia o kulach wbrew pozorom można się przyzwyczaić ;))
Aaa słońce <3 mi też go strasznie brakuję szczególnie wtdy, gdy jest taka pogoda jak np. dziś -,-
Pozdrawiam;*
No, czekaj, czekaj na rozwój wydarzeń, a powiadam Ci, że jak dojdziemy do tajemnicy Izy to hmm.... Twoja reakcja może być różna :D. No, jest dumna, ale jako człowiek pracowity nie lubi sobie robić przerwy. Pozdrawiam,
UsuńNo no proszę naszemu Michasiowi, chyba Anastazja wpadła w oko, nieprawdaż? A znając jego usposobienie i charakter to mam wrażenie, że oj będzie się działo. No a sama Anastazja to przemiła i przesympatyczna, normalna dziewczyna, która robi to co kocha i żadna starta formy po powrocie po kontuzji nie wchodzi u niej w grę. Moja droga tak jak pisałam Ci wcześniej to nie są farmazony, tylko cudeńka. Każde zdanie, linijka po linijce. A całość czyta się z taką przyjemnością, że nie można oderwać oczu od monitora. Czekam na ciąg dalszy i mam nadzieję, że nie pozwolisz nam, abyśmy czekały, aż miesiąc prawda? Całusy :*
OdpowiedzUsuńA każę czekać! A będę zła i nie dobra! A co mi tam! Dziać się będzie działo, ale później :D. Bo Anastazja ma być normalną dziewczyną. To Zibi Bartman ma być tym z problemami :D.
Usuńno wiesz nie wiedziałam że Kubiak ma brązowe oczy, dziękuje za uświadomienie :P a tak na poważnie to widać że ktoś mu wpadł w oko hihi już oczami wyobraźni widzę jak się zacznie bardziej interesować naszą Anastazją :))) a Jurek to jest bez serca ciągać dziewczynę z kontuzją do parku bidula musiała się nieźle namęczyć żeby tam dojść
OdpowiedzUsuńszkoda że jeszcze nie skończyłaś sesji, życzę więc powodzenia w drugim jej etapie :)))
Ja sama nie wiem jakie on ma do końca! Raz się wydają jasne, a raz ciemne! Oj, no może trochę zacznie, ale potem.... hmmm... nie powiem nic więcej!
UsuńWywiad przeprowadzany od roku. Nieźle. ;d Michał Kubiak jeaa pojawił się. spodobała mu sie Anastazja . Oj to ciekawa jestem co będzie dalej . ; * Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń/niespodzianki-sa-wszedzie/
No z tym wywiadem to tak jakoś wyszło :D. A co do Kubiaka no to spodobała mu się :D.
UsuńWybacz, wybacz,wybacz, że dopiero teraz...o ja niedobra, ale wiesz żyłam z myślą, że muszę tu zajrzeć choćby nie wiem co i jestem :))) Anastazja to silna dziewczyna, nie poddaje się mimo kontuzji, która nie jednego sportowca by zdołowała. Widać ,że trudno jej usiedzieć na miejscu. Taka pozytywna dziewczyna, a Misiu wie gdzie się zakręcić oj wie :) no, no zobaczymy jak to będzie. Irek nie no on to lubi składać wizyty ;p hahaha powalił mnie tym;p hahaha. Swoją drogą Jurek jak zawsze czarujący;p hahaha, :))) jak zawsze mega :)) to czekam do tego 13 lutego.
OdpowiedzUsuńIrek, wyczuł obiad nosem jak nic! Jurek, może tylko czarować :D. A Misiek, oj na rozrabia, oj na rozrabia trochę :D. A co do Anastazji to za jakiś czas okaże się czy jest tak silna na jaką wygląda.
UsuńO mój panie, ja to mam zapęd. Ale nie mogłam z siebie nic mądrego wydusić.
OdpowiedzUsuńPowiem może, że dobrze, że Anastazja i Julka mają siebie. To dużo daje :)
Ach Misiek już się za dziewczynami ogląda. Podrywacz jeden, nie ładnie ;p Misiu jak mogłeś mnie, Martusie, zdradzić? :( hahahaha żarcik ;p
Obiecany wywiad w przemiłej atmosferze, bo jest Jurek jest zabawa :D
Nie linczuj mnie za poślizg :(
Pozdrawiam
Nie będę Cię linczować za poślizg. Nie bój się. A z Miśka to taki podrywacz duży, bo mały to on nie jest :D. I masz rację. Jest Jurek jest zabawa!
Usuń