sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 2 – „A ja wierze, że to, co robię ma sens, bo czasem lepiej odejść od zmysłów by nie zwariować”


 19 grudzień 2010 r.
            Anastazja siedziała w kuchni i razem z Julką jadły obiad przygotowany przez młodszą z dziewczyn. Julka od dwóch lat nie mieszkała z rodzicami. Szybko usamodzielniła się po kontuzji i zaczęła żyć sama. Zawsze mogła jednak liczyć na rodziców. To właśnie ojciec dziewczyny pomógł jej pozbierać się psychicznie po wiadomości, że nie może kontynuować swojej kariery siatkarskiej. Początkowo Julia, jako człowiek honoru nie chciała się zgodzić na to, aby to tata załatwił jej pracę, ale po dłuższej chwili zastanowienia stwierdziła, że nawet, jako rzecznik prasowy Politechniki Warszawskiej może być blisko sportu, który kocha. Bywały momenty, kiedy zastanawiała się, czemu kontuzja wykluczająca ją ze sportu nie przytrafiła się Anastazji. Jednak zawsze wtedy przypominała sobie słowa komentatorów sportowych, że między kuzynkami jest dość duża różnica w stylu, ale i formie. Julia wtedy miała ochotę udusić jednego z komentatorów. Uważała, że każdy jest indywidualny i w innym czasie dochodzi do szczytu swojej formy i zdolności.
            W jedzeniu posiłku przerwał im dzwonek do drzwi. Julia wstała od stołu i poszła zobaczyć, kto chce dostać się do jej mieszkania.
- Cześć tato – powiedziała, gdy w progu ujrzała wysokiego mężczyznę z lekką siwizną na włosach.
- Witaj, córko. Mogę?
- Jasne. Właśnie jemy obiad. Też zjesz? I co ty tu robisz? Bo wiesz dawno cie tu nie było. Ostatni raz wczoraj – powiedziała dziewczyna i wprowadziła tatę do kuchni.
- Chciałem przywitać się z Anastazją.
- No, w sumie mogłam sama na to wpaść – stwierdziła Julia i postawiła przed mężczyzną talerz z ciepłą zupą.
- Kochanie i tak ciebie odwiedzam codziennie, a sama przyznasz, że Anastazja odwiedza nas bardzo rzadko.
- Wiem tato.
            Anastazja uśmiechnęła się słysząc dialog między córka, a ojcem. Ona nie znała swojego taty. Nie nosiła też jego nazwiska, ale nie żałowała tego. Nie wiedziała, kim byłaby gdyby tata żył. Oczywiście, że tęskniła za ojcem, gdy była mała, ale jej wujek Ireneusz Mazur za wszelką cenę starał się, aby ta tęsknota była jak najmniejsza i poświęcał jej bardzo dużo czasu. Śmiał się, że ma dwie córki. On kochał obie dziewczyny.
- Pamiętasz, że obiecałaś stacji Polsat długi wywiad? – spytał Anastazję.
- Tak, pamiętam wujku. Ten wywiad to przeprowadzają od roku – stwierdziła ze śmiechem dziewczyna.
- To ciebie cały czas nie ma w kraju, a jak już jesteś to nigdy nie masz wolnej chwili.
- Oj, wujku taka praca. Człowiek zalatany to nawet na jakiś wywiad czasu nie ma. Jurek już dzwonił i umówiłam się z nim na jutro w hali na Ursynowie na dziesiątą.
            Ireneusz uśmiechnął się do siostrzenicy. Był z niej niezmiernie dumny. Mimo młodego wieku osiągnęła bardzo dużo w świecie brutalnego sportu, ale nie uderzyła jej woda sodowa do głowy. Dalej była skromną i uroczą Anastazją, która w 2005 roku wyruszyła do Włoch, aby doskonalić swoje umiejętności siatkarskie. Obawiał się, że sukcesy, jakie odniosła i wyjazd do najlepszej z lig świata bardzo zmieni tą spokojną i ułożoną dziewczynę.
- A kiedy mama z ciocią ze Stanów wracają? – spytała Anastazja.
- Jutro. Kazała cię przeprosić, że nie odebrała cię z lotniska – odpowiedział wujek.
- Tak, to już bywa jak się ma mamę z duszą podróżnika – zaśmiała się szczerze dziewczyna.
            Siatkarka nie miała mamie za złe tego, że teraz nie było jej w Polsce. To był pierwszy raz, kiedy rodzicielki Nastki nie było obok niej, gdy ta była w ojczyźnie. Dodatkowo to Anastazja namówiła mamę na ten wylot do Stanów. Kobieta bardzo wiele poświęciła, aby jej córka i zarazem jedyne dziecko mogło rozwijać swój talent i robić to, co lubi. Nie raz było ciężko, ale pieniądze na trening czy buty Anastazji zawsze były. Dziewczyn fundując teraz swojej rodzicielce różnego rodzaju wyjazdy chciała się w jakiś sposób odwdzięczyć za poświęcenie i wspieranie jej pasji. Cieszyła się, że ma taką mamę. Zawsze miały ze sobą dobry kontakt i nie zmienił tego nawet fakt wyprowadzki Anastazji do Włoch czy do Turcji.
 20 grudzień 2010 r.
Siatkarka powoli szła w stronę hali. Nie opanowała chodzenia o kulach do perfekcji, więc sprawiało jej to jeszcze wiele problemów. Julia, ze stoickim spokojem czekała na kuzynkę i próbowała za wszelką cenę nie okazywać swojego zniecierpliwienia. Sama Anastazja też się denerwowała, ponieważ nie lubiła robić sobie przerwy w grze, a była do tego zmuszona. Dodatkowo wpadała zawsze w złość, kiedy coś jej nie wychodziło, a pracowała nad czymś bardzo długo i rzetelnie. Anastazja na boisku była oazą spokoju, ale wszelkie emocje wychodził zazwyczaj w szatni. Na parkiecie nic nie było jej wstanie wyprowadzić z równowagi. Skupiała się na bieżącej akcji, a każda poprzednia bardzo szybko odchodziła w zapomnienie. Do swojej pracy była bardzo dobrze przygotowana psychicznie. Była to głownie zasługa jej wujka, który cały czas powtarzał, że jeśli chce być najlepsza i osiągnąć coś w tym sporcie musi być oazą spokoju i nigdy nie może dać się ponieść złym i negatywnym emocjom. Dodatkowo Mazur za nic w świecie nie próbowała kończyć meczu na siłę. Na boisku zawsze dawała z siebie wszystko, co miała, a nawet i więcej.
Najsmutniejsi ludzie, jakich w życiu spotkałam, to ci, którzy nie interesują się niczym głęboko. Pasja i zadowolenie idą ze sobą w parze, a bez nich każde nasze szczęście jest wyłącznie chwilowe, nie ma, bowiem bodźca, który by je podtrzymywał*
            Gdy wychodziła na boisko czuła się szczęśliwa i pełna energii. Siatkówka była jej pasją, miłością i życiem.
            W końcu obie dziewczyny dotarły na salę. Julia poszła porozmawiać z prezesem klubu, a Anastazja usiadła na trybunach. Z ulgą odłożyła kule i starała się wyrównać oddech. Ręce bolały ją niemiłosiernie. Pocieszał ją tak, że faktycznie staną się one mocniejsze. Oczy w kolorze kory uważnie śledziły zawodników Politechniki Warszawskiej. Nie znała nikogo z tych mężczyzn z wyjątkiem Zbyszka Bartmana, Marcina Nowaka i Roberta Prygla, których poznała w Spale podczas zgrupowań obu reprezentacji i ich kontakty kończyły się na krótkim ‘cześć’, gdy mijali się na korytarzu. Anastazja, dopiero drugi dzień nie trenowała, a już czuła, że roznosi ją energia.
            Chłopaki z Politechniki nie zwracali na nią uwagi. Było jej to na rękę. Rozglądała się po hali i czekała na Jurka, który miał z nią przeprowadzić wywiad. W zasadzie to głównie na tym miał jej zlecieć cały dzień. Nie zauważyła, że jest obserwowana przez jednego z przyjmujących Warszawy. Wysoki szatyn o zielonych oczach uważnie przyglądał się ciemnowłosej przyjmującej tureckiego klubu. Michał Kubiak od razu zwrócił uwagę na niespodziewanego gościa. Wszystkim zawodnikom o uszy obiło się, że na ich treningach może pojawić się pewien gość, ale żaden z nich nie przysłuchiwał się uważnie, kto to ma być. Oczy Michała dokładnie analizowały każdy szczegół figury i wyglądu dziewczyny. Delikatnie opalona skóra – mimo tego, że w Polsce panowała zimna – powodowała, że na kobiecie skupiało się wiele męskich spojrzeń. Dodatkowo na jej twarzy gościł zawsze lekki i delikatny uśmiech, a z włosów, które spięte były w wysokiego kucyka uroczo wypadało kilka kręconych pasemek jej brązowych włosów. Jedna z nóg dziewczyny była wyprostowana, a jej kostka usztywniona, a obok leżały kule. Michał zamierzał bliżej poznać gościa po treningu.
[Anita Lipnicka – „Wszystko Się Może Zdarzyć”]
            Anastazja, nie musiała długo czekać na dziennikarza, który miał z nią przeprowadzić wywiad.
- Witam. No, Anastazja nie ładnie tak pozwolić dopaść się kontuzji – powiedział Jerzy Mielewski na ‘dzień dobry’.
- Postaram się, aby to był ostatni raz – zaśmiała się dziewczyna.
            Kamerzysta zaczął rozstawiać się ze sprzętem, a w tym czasie Anastazja i Jurek umilali sobie ten czas rozmową. Co chwila jakiś zawodnik Politechniki podchodził i witał się z dziennikarzem oraz przedstawiał się dziewczynie. Kilka razy oberwaliby piłką.
- A co tu się będzie działo? – spytał Michał Kubiak, gdy podszedł do pary.
- Będę przeprowadzał wywiad z Anastazją. W końcu mi się to uda – odpowiedział Jurek.
- Oj, zawsze mogłeś przylecieć do Turcji – zaśmiała się.
- Michał Kubiak – przedstawił się przyjmujący.
- Anastazja Mazur – powiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się do chłopaka.
- Dobra, Kubiak wracaj do treningu, a my zacznijmy to, co robimy od roku – stwierdził dziennikarz.
            Siatkarka usiadła wygodniej i czekała, aż Mielewski zacznie swoja pracę. Uśmiechnęła się do zawodników Politechniki, a Kubikowi pomachała, ponieważ on również jej pomachał.
- To, co gotowa? Od razu uprzedzam, że pytania będą różne.
- Jestem gotowa na wszystko – powiedziała, a Jurek zaczął nagrywać wstęp do kamery.
            Dziennikarz zaczął niewinnie od Mistrzostw Świata kobiet w Japonii.
- Ty pojechałaś, twoja przyjaciółka nie. Jak oceniasz decyzję trenera Matlaka z perspektywy czasu?
- Było minęło. Nie chcę się na ten temat wypowiadać. To była decyzja trenera. Ja, może postąpiłabym tak samo, a może nie. Nie mnie to oceniać. Gdy jestem na zgrupowaniu to nie skupiam się na tym, kto jest, a kogo nie ma. Skupiam się na treningu, przeciwniku, meczu i swojej grze, żebym potem z czystym sumieniem mogła spojrzeć w lustro i powiedzieć, że zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, a mówię to baaardzo rzadko.
- Czemu? Zawsze, gdy słyszę opinie nawet po przegranym meczu to wszyscy mówią o twojej grze w samych zaletach.
- Ale moja gra ma przynieść zwycięstwo.
- Rozumiem. W młodym wieku zaczęłaś grać we włoskiej lidze – najlepszej na świecie. Teraz turecka. Kiedy zawitasz do Polski?
- Nie wiem. Na razie mam kontrakt w Turcji i nie mogę narzekać. Polska liga jest silna, ale nikt mnie w niej nie chce. Przynajmniej na razie.
- Poważnie?
- Poważnie. Nie wiem czy przyjęłabym propozycję z Polski, ale nie mam też się, nad czym zastanawiać, bo takich propozycji nie mam.
- Ojcem twojego sukcesu jest…
- Bez wątpienia Ireneusz Mazur. Mój wujek, który był moim pierwszym trenerem i to on ukształtował mnie jako człowieka i sportowca . To dzięki niemu i mamie nie odbiła mi woda sodowa do głowy.
- Właśnie. Jesteś młodą, zdolną i nad wyraz skromną siatkarka. Na ile musisz dać sobie spokój ze sportem?
- To zabrzmiało tak jakbym miała nie grać przez rok – zaśmiała się dziewczyna i kontynuowała dalej. – Do końca lutego zostaje w Polsce, a przynajmniej mam taki zamiar. Teoretycznie mogłabym wrócić po miesiącu do gry, ale zarząd klubu i trener po konsultacji z lekarzami postanowili nie ryzykować i dać mi dwa miesiące wolnego.
- Długo. Nie boisz się, że stracisz formę?
- Boję się, ale dopuszczam do siebie takiej myśli.
            Wywiad trwał dalej tylko został przeniesiony na ulice zaśnieżonej Warszawy. Anastazja jeszcze bardziej musiała uważać, dlatego też nie mogła skoncentrować się odpowiedziach. Na kolejne pytania odpowiadała siedząc na ławce w parku.
- Czym Turcja różni się od Polski?
- Pogodą! Tam jest tak ciepło. Już za tym tęsknię – powiedziała na koniec wywiadu Anastazja.
            Siatkarka należała do osób, które uwielbiały słońce i wysokie temperatury. Był to wtedy okres, kiedy dziewczyna nie narzekała, że jest jej zimno. W Turcji i we Włoszech czuła się dobrze głownie z tego powodu, a dodatkowo cały czas rozwijała swoje siatkarskie umiejętności, więc czy mogła chcieć czegoś więcej od swojego w miarę idealnego życia? Według wielu brakowało w nim drugiej połówki, ale ona sama twierdziła, że na razie chce się skupić na karierze. Jej wypełniony do ostatniej minuty grafik nie przywidywał nagłych uniesień miłosnych, a siatkarska ambicja nie chciała słyszeć o rozproszonych myślach.
*Nicholas Sparks

14 komentarzy:

  1. No proszę proszę Anastazja nie próżnuje już wywiad ;D poznała Kubiaka i innych;D Podoba mi się choć już chce więcej ale coż muszę poczekać jak widzę datę i oczy mnie nie mylą do 13 marca. Pozdrawiam;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No do 13 marce innej rady nie ma. Taka jest moja wola i inna nie będzie.

      Usuń
  2. Ohh dotarłam i tutaj ;))
    Hmm tak odbiegnę od rozdziału, czytałam opisy bohaterów i najbardziej skupiłam się, na opisie Izy i... tak się zastanawiam cóż to za tajemnica i czy aby na pewno Krzysio,jest dzieckiem Zbyszka... no nie wiem, okażę się podczas trwania akcji opowiadania.
    Anastazja wydaje mi się bardzo miłą osobą, szkoda,że musiała sobie zrobić przerwę,ale powinna być dumna ze swoich osiągnięć siatkarskich, które jak na tak mody wiek sa ogromne.
    Do chodzenia o kulach wbrew pozorom można się przyzwyczaić ;))
    Aaa słońce <3 mi też go strasznie brakuję szczególnie wtdy, gdy jest taka pogoda jak np. dziś -,-
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, czekaj, czekaj na rozwój wydarzeń, a powiadam Ci, że jak dojdziemy do tajemnicy Izy to hmm.... Twoja reakcja może być różna :D. No, jest dumna, ale jako człowiek pracowity nie lubi sobie robić przerwy. Pozdrawiam,

      Usuń
  3. No no proszę naszemu Michasiowi, chyba Anastazja wpadła w oko, nieprawdaż? A znając jego usposobienie i charakter to mam wrażenie, że oj będzie się działo. No a sama Anastazja to przemiła i przesympatyczna, normalna dziewczyna, która robi to co kocha i żadna starta formy po powrocie po kontuzji nie wchodzi u niej w grę. Moja droga tak jak pisałam Ci wcześniej to nie są farmazony, tylko cudeńka. Każde zdanie, linijka po linijce. A całość czyta się z taką przyjemnością, że nie można oderwać oczu od monitora. Czekam na ciąg dalszy i mam nadzieję, że nie pozwolisz nam, abyśmy czekały, aż miesiąc prawda? Całusy :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A każę czekać! A będę zła i nie dobra! A co mi tam! Dziać się będzie działo, ale później :D. Bo Anastazja ma być normalną dziewczyną. To Zibi Bartman ma być tym z problemami :D.

      Usuń
  4. no wiesz nie wiedziałam że Kubiak ma brązowe oczy, dziękuje za uświadomienie :P a tak na poważnie to widać że ktoś mu wpadł w oko hihi już oczami wyobraźni widzę jak się zacznie bardziej interesować naszą Anastazją :))) a Jurek to jest bez serca ciągać dziewczynę z kontuzją do parku bidula musiała się nieźle namęczyć żeby tam dojść
    szkoda że jeszcze nie skończyłaś sesji, życzę więc powodzenia w drugim jej etapie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sama nie wiem jakie on ma do końca! Raz się wydają jasne, a raz ciemne! Oj, no może trochę zacznie, ale potem.... hmmm... nie powiem nic więcej!

      Usuń
  5. Wywiad przeprowadzany od roku. Nieźle. ;d Michał Kubiak jeaa pojawił się. spodobała mu sie Anastazja . Oj to ciekawa jestem co będzie dalej . ; * Pozdrawiam
    /niespodzianki-sa-wszedzie/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No z tym wywiadem to tak jakoś wyszło :D. A co do Kubiaka no to spodobała mu się :D.

      Usuń
  6. Wybacz, wybacz,wybacz, że dopiero teraz...o ja niedobra, ale wiesz żyłam z myślą, że muszę tu zajrzeć choćby nie wiem co i jestem :))) Anastazja to silna dziewczyna, nie poddaje się mimo kontuzji, która nie jednego sportowca by zdołowała. Widać ,że trudno jej usiedzieć na miejscu. Taka pozytywna dziewczyna, a Misiu wie gdzie się zakręcić oj wie :) no, no zobaczymy jak to będzie. Irek nie no on to lubi składać wizyty ;p hahaha powalił mnie tym;p hahaha. Swoją drogą Jurek jak zawsze czarujący;p hahaha, :))) jak zawsze mega :)) to czekam do tego 13 lutego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irek, wyczuł obiad nosem jak nic! Jurek, może tylko czarować :D. A Misiek, oj na rozrabia, oj na rozrabia trochę :D. A co do Anastazji to za jakiś czas okaże się czy jest tak silna na jaką wygląda.

      Usuń
  7. O mój panie, ja to mam zapęd. Ale nie mogłam z siebie nic mądrego wydusić.
    Powiem może, że dobrze, że Anastazja i Julka mają siebie. To dużo daje :)
    Ach Misiek już się za dziewczynami ogląda. Podrywacz jeden, nie ładnie ;p Misiu jak mogłeś mnie, Martusie, zdradzić? :( hahahaha żarcik ;p
    Obiecany wywiad w przemiłej atmosferze, bo jest Jurek jest zabawa :D
    Nie linczuj mnie za poślizg :(
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę Cię linczować za poślizg. Nie bój się. A z Miśka to taki podrywacz duży, bo mały to on nie jest :D. I masz rację. Jest Jurek jest zabawa!

      Usuń